-Zamkniesz się wreszcie?-krzyknęłam na dziewczynę
-Jej jaka ty nerwowa. Kidyś miałam taką koleżankę co..-mówiła Jessica
-Zabije,zabije,zabije-mówiłam sama do siebie
-Ależ Maja skarbie po co te nerwy-żartował ze mnie Neymar
-Daleko jeszcze?-pytałam zniecierpliwiona
-Jeszcze jeden mały przystaneczek-powiedział chłopak
-Jeśli przyprowadzisz tu jeszcze jedną paple to ja wysiadam-powiedziałam dosyć głośno
-To mnie uraziłaś-powiedziała Jessica i wreszcie się zamknęła
-Nareszcie-powiedziałam sama do siebie
Widziałam wyłaniającą się z domu postać Neya i kobiety. Bardzo ładnej kobiety. Na ręku trzymała dziecko, chłopczyk mniej więcej rok. Ku mojemu zdziwieniu Ney przejął małego i udał się w stronę samochodu.Kiedy zobaczyłam ich razem to na początku się przestraszyłam.Nie to nie może być jego syn-mówiłam do siebie. Kiedy byli już przy samochodzie zobaczyłam że mają identyczne oczy i rysy twarzy.To na pewno jego syn.
-Maja weźmiesz go?-pytał Ney
-Daj-powiedziałam wyciągając ręce
-Hej mały-powiedziałam i uśmiechnęłam się
-Mały też uśmiechnął się do mnie.Normalnie uśmiech jakby z Neya zdjął
Po kilkunastu minutach mały usnął mi na kolanach. To wyglądało tak słodko.Pierwszy raz w życiu zachwycałam się jakimś dzieckiem. Przedtem nienawidziłam dzieci.
-Gdzie wogóle jedziemy-zapytałam szeptem Neya
-Do Polski-powiedział z uśmiechem
-Co?-powiedziałam krzycząc szeptem
-Oj żartowałem skarbie-powiedział uśmiechając się do mnie
-Jeszcze jeden taki żart i wylecisz z samochodu skarbie-powiedziałam patrząc na Neya
Dojechaliśmy na miejsce.Zatrzymaliśmy się przed jakimś wielkim hotelem. Weszliśmy do środka. Neymar poszedł zamawiać pokoje a ja nadal trzymałam śpiącego Daviego.
-To dla was-powiedział dając kluczyk Gusttavo i Jessice, a to dla nas chodź
-Ze razem niby?-zapytałam Neymara
-Że razem-odpowiedział chłopak
-Zapomnij-powiedziałam udając się do windy
-Pogadamy jak wrócimy z koncertu-powiedział Ney
-Czyjego?-zapytałam po cichu
-Mojego-cieszył się Gusttavo
-Davim zajmie się opiekunka, zaufana zaraz tu dojedzie-powiedział Ney poprawiając malcowi czapeczkę
-spoko-powiedziałm obojętnie
Weszliśmy do pokoju. Neymar mógł powiedzieć mi że jedziemy na dłużej to bym sobie jakieś ciuchy wzięła.
-Nie pójde tak na koncert nie jestem ubrana dobrze-powiedziałam
-Nie ma problemu-otworzył szafę pełną ciuchów
-Mogę tą?-zapytałan Neya trzymając bluzkę
-Ta jest moja kocie-mówił całując mnie po głowie
-I tak ją założe-powiedziałam biegnąc do łazienki
Była śliczna. Taka biała z różnymi napisami. On założył podobną. Udaliśmy się na koncert.
-Idź z Jessicą pod scenę ja zaraz wrócę-powiedział całując mnie w policzek
Po dłuższym poznaniu nawet ona nie był taka zła. Wieczorem uspokoiła się i już mówiła normalnie.Stałyśmy pod sceną.W pewnym momencie wyszedł na scenę Nymar i Gusttavo. Neymar powiedział
-Tą piosenkę dedykuję mojej dziewczynie Mai, która niechce mieć ze mną pokoju-powiedział i zaczęli tańczyć i śpiewać Balada boa.
-O Boże-to była moja pierwsza myśl, ale potem pomyślałam że to było nawet miłe.
Dziś na zdjęciu Davi. Ma urodzinki. Skończył roczek
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO SKARBIE <3