Oczami Anny
Byłam wściekła na Neya. Rozumiałam że ze mną nie chcia rozmawiać, ale żeby to się na Santiago i reszcie dzieci odbiło? Nie sądziłam że to tak daleko zabrnie.. Ze mną pół biedy, ale najbardziej szkoda było mi dzieci.. Dopiero co mniej więcej wszystko się wyprostowało a tu kolejny problem. Czy to się kiedyś skończy? Czy wreszcie nie może być tak, że przestaniemy sie kłócić w zasadzie co chwile? Zauważyłam, że to się stało normą w naszym domu. Bez względu na wszystko postanowiłam, że zrobię wszystko żeby Santi był szczęśliwy. Chciałam tak samo uszczęśliwić Daviego, ale cóż.. Przebrałam się w coś bardziej odpowiedniego na wypad do marketu. Oczywiście nie zwracałam uwagi czy wszystko ze sobą pasuje mimo, że magazyny modowe od dawna suszą mi głowę że jestem " modową porażką". Dlatego tez ich nie czytałam i nie było problemu. Gdy zeszłam na dół, Santi był już gotowy. Było mi przykro na widok jego twarzyczki. Wyraźnie był zawiedziony, że Ney wychodzi. Ale musiałam zrobić wszystko żeby mu ten humor poprawić toteż zdecydowałam się zrobić pizzę a przy okazji zaprosić do siebie dziewczyny z dziećmi. Nie myśląc już o niczym, wyszłam ze Santim bez słowa. Droga upłynęła nam na śpiewaniu jakieś piosenki z radia co wyraźnie poprawiło humor mojemu synkowi. Gdy tylko wysiadłam z auta zadzwoniłam do Antonell
- Cześć kochana- przywitałam się gdy tylko odebrała.- No hej. Co tam?- odparła pytająco
- Za pewne wiesz, że nasi faceci wychodzą nie? No więc wpadłam na pomysł, że może byś wpadła z dziećmi co? Zaproszę jeszcze Shakirę i Rafę.. Zrobimy sobie z dziećmi pizzę, napijemy się dobrego winka.. Będzie fajnie.
-Wiesz co? To świetny pomysł. Nawet nie wiesz jaka jestem wkurzona. Shakira zresztą to samo. I nie obraź się ale Neymar zachował się jak egoista
- Wiesz co? Szkoda komentarza. Jestem na zakupach, więc niedługo wrócę do domu. Także spakuj co ci będzie potrzebne dla dzieci i wpadaj.- Super. To do zobaczenia- pozegnałyśmy się. Następnie podobną rozmowę przeprowadziłam ze Shakirą i Rafą. Tą to dopiero roznosiło od środka gdy padło hasło o imprezie naszych ukochanych. W taki sposób z dużo lepszym humorem zabrałam się za wycieczkę po sklepie.
- Czego potrzebujemy mamusiu?- spytał Santi.- Hmm.. przede wszystkim to drożdży skarbie. Znajdziesz na półce?- spytałam chłopca żeby zaangażować go w zakupy.- A teraz mamusiu?- pytał dalej Santiago. W takim tempie i z pomocą mojego synka zakupy zajęły nam dosłownie pół godziny+ 20 minut na powrot i wyładowanie zakupów. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi
- No hej kochana. Jesteśmy- przywitały się dziewczyny.- No hej- odparłam.- Zapraszam- dodałam i wpuściłam przyjaciółki do środka. nasze dzieci oczywiście od razu pobiegły się bawić
- Czyli co? Wygląda na to, ze pizzę będziemy robić same we czwórkę- skomentowałam śmiechy dochodzącee ze salonu.- A co tam. My nie damy rady?- spytała Shakira.- Jesteśmy super babki. Do roboty- oznajmiła Antonell, której najwyraźniej udzielił się nastrój tej pierwszej. W taki sposób zabrałyśmy się do pracy, sącząc sobie kulturalnie wino w międzyczasie. Ku mojemu zdziwieniu w kuchni pojawił się Santi.
- Mogę ci pomóc mamusiu?- spytał.- No pewnie skarbie mój ale tak wesoło bawisz się z kolegami..- Ale ja chcę ci pomóc mamusiu. Tylko powiedz co mam zrobić- nalegał
- w takim razie poukładaj ładnie składniki na cieście.- odparłam. - To my pójdziemy do dzieci jeśli pozwolisz- wtrąciły dziewczyny- A mamusiu?- spytał po chwili nieśmiało Santiago
- Tak skarbie?- odparłam pytająco.- Bo wiesz...- zaczął ponownie nieśmiało i bardzo cichym głosikiem.- Smiało kochanie. Co się stało?- spytałam po raz 3
- Bo ja chciałbym zrobić taką specjalną pizzę dla taty. Bo wyszedł z kolegami i pomyślałem że pewnie wróci głodny- wyjaśnił chłopiec. Gdyby to tylko zależło ode mnie, to Neymar za swoje zachowanie dostałby figę z makiem ale nie mogłam odmówić tego dziecku.
- Dobrze Santiago. Nie ma sprawy- odparłam po chwili.- Tylko ja chciałbym zrobić taką w kształcie serduszka- dodał Santiago. W taki oto sposób zrobiliśmy 2 blachy normalnej pizzy+ specjalną w kształcie serca dla Neya choć sobie nie zasłużył. Gdy wszystko było gotowe, rozsiadłyśmy się w wesołych nastrojach w salonie
- Ale ta pizza super pachnie. Aż jestem głodny- skomentował Santi, klepiąc się po brzuchu, na co zareagowałyśmy śmiechem. Po chwili zawtórowali mu Thiago i Milan. Trojaczki mimo, że były jeszcze dość małe, również domagały się pachnącego dania. Całą pizzę rozdzieliśmy rózno między nas, włączyłyśmy sobie jakąć rodzinną komedię i w zasadzie zapomniałyśmy o całej złości skierowaną na chłopaków
- Ale wiesz co? Neymar zachował się jak prostak. Ja tego normalnie nie rozumiem. A jeszcze jak Ger nalegał żeby mógł z nim iść?! Mogłaś to widzieć. Mało na kolana jeszcze nie padł. Ale to tylko wyglądało tak, jakby Ger popirał to co zrobił Ney.
- A mój Leo myślisz że co? Że lepiej się zachował? Też pognał jakby mu za to płacili. Ja nie mówię, że nie mogą się spotykać tylko w swoim gronie, ale przecież dopiero co, się w miarę wszystko wyprostowało- dodała Antonell
- O moim Marco też nie wspomnę chociaż długo się opierał na tę propozycję, Ale koniec końców też poszedł- skomentowała Rafa.
- Wiecie co? Ja w ogóle nie wpuszczę Gera do łóżka w najbliższym czasie. Niech śpi na kanpie- stwierdziła blondynka.- O właśnie. Świetny pomysł- zawtórowała jej Rafa.- No ja Leo do wspólnego łóżka też nie wpuszczę. Koniec kropka. Na tym rozmowa o chłopakach się skończyła i kolejne 2 godziny upłyneły nam już tylko na śmiechu. W między czasie uśpiłyśmy dzieci więc cały wieczór można było uznać za bardzo przyjemny. Cieszyłam się, że mam takie przyjaciółki bo zawsze mogłam na nie liczyć. Około północy, położyłam się spać do naszej wspólnej sypialni, ale przed tem zakluczyłam drzwi.
Oczami Neya
Gdy wróciłem do domu, było bardzo późno. W zasadzie straciłem poczucie czasu, a na dodatek zaczęły mnie dręczyć wyrzuty sumienia. Zaczęło coraz bardziej do mnie docierać, że znowu zdradziłem Annę. Jakby tego było mało głowa mnie potwornie bolała a jutro miał być trening z samego rana. Znowu pewnie będą ze mnie tylko zwłoki. Trudno. Za błędy trzeba płacić. Wtedy ponownie do mnie dotarło, ze mogę też stracić Annę. Na samą myśl robiło mi się słabo. Gdy wszedłem do domu, panowała oczywiście absolutna cisza. Poszedłem do kuchni napić się wody. Wtedy spostrzegłem na stole pizzę w kształcie serca z podpisem " To dla ciebie tatusiu. Bardzo cię kocham". Oczywiście to było napisane przez Annę, ale słowa za pewne podyktował jej Santiago. łzy momentalnie napłynęły mi do oczu. Jeszcze bardziej żałowałem, że nie spędziłem tego wieczoru z synem i tego, że zamiast pogodzić się z ukochaną, to ja jak zwykle pogłębiłem koflikt. Włożyłem pizzę do mikrofalówki, a po chwili zacząłem jeść. Była przepyszna,a na samo wspomnienie tego, kto ją zrobił specjalnie dla mnie, łzy samowolnie spływały po moich policzkach. Mimo, że wypiłem sporo alkoholu, czułem się trzeźwy, jakbym nie wypił ani kropli. To pewnie przez te wyrzuty sumienia. Mogłem mieć tylko nadzieję, że to wszystko co zaszło nie wyjdzie na jaw, a ja w końcu zagłuszę niechciane myśli. Gdy skończyłem jeść, powedrowałem na górę. Po drodze zajrzałem do pokojów dzieci, które ucałowałem na dobranoc, mimo, że od dawna spały z uśmiechami na ustach. gdy dotarłem pod naszą sypialnię, spotkała mnie tam niemiła niespodzianka bo nie mogłem wejść do środka. Mogłem się tego spodziewać. w fatalnym nastroju położyłem się w pokoju obok. Nie mogłem zasnąć myślac tylko o tym, czy to wszystko się wyda... Rano obudziłem się o 7. Spałem dokładnie 4 godziny,ale trzeba było wyszykować się na trening. Mimo, ze czułem się jak z krzyża zdjęty, musiałem udawać że jest ok. Anna i dzieci nadal spały, gdy opuszczałem dom. Po pół godzinie dotarłem na stadion.
- Hej- przywitałem się.- Hej- odparli chórem moi przyjaciele.- Jak tam?- spytałem
- Nawet nic nie mów. Antonell do łóżka mnie nie wpuściła i jest na mnie wściekła- skoemntował Leo.- Shakira zrobiła dokładnie to samo. Więcej się nie dam namówić na takie coś- dodał Ger, patrząc na mnie znacząco.- Aha. I od razu cię ostrzegamy, że dziewczyny jakimś cudem wiedzą, że zdradziłeś Annę. Do nas mają pretensje, że cię nie powstrzymaliśmy, więc się nie zdziw jeśli powiedza o tym Annie
- Ale jak to wiedzą? Skąd?- spytałem zdezorientowany.- Pytasz jakbyś nie znał naszych kobiet. Raz dwa z nas wszystko wyciągnęły. Poprosiliśmy, zeby nic nie mówiły naszej przyjaciółce, ale co zrobią to nie wiem. Na twoim miejscu nie zdziwiłbym się gdybyś nie miał do czego i kogo wracać.- skomentował Leo. Trening był męczarnią, ale straałem się jak mogłem by nic trener nie zauważył. W końcu jutro graliśmy mecz z Athletico i trzeba było się postarać. Zaraz po treningu pognałem do kwiaciarni i kupiłem 3 bukiety kwiatów.
- Jest Shakira?- spytałem Gera na wejsciu.- W salonie z pozostałymi dziewczynami- odparł. Poszedłem tam z bijącym sercem.- A ty tu czego?- spytała złowrogo.- Chciałem prosić żebyś nie mówiła nic Annie.- A nie sądzisz że to nie fair w stosunku do niej? Ty ją ciągle zdradzasz. Nie lepiej by było jakbyś... - Jakbym co?- spytałem
- Zostawił ją w spokoju- wtrąciła Antonell.- Powiecie jej czy nie?- spytałem, wyczekując na odpowiedź
Witam :* Co tam u Was? W ogóle został ktoś tu jeszcze? Mam nadzieję, że rozdział się spodobał ;) A jeśli nie to proszę o szczery komentarz ;) Do następnego wpisu :****