Witojcie :* Mówiąc krótko dodaję nowy rodział dla chętnych ;)
Oczami Neymara
Nie mogłem uwierzyć w wyrok jaki wydał sąd. Oczywiście cieszyło mnie, że Santi będzi mógł zostać z nami ale na myśl, że z davim nie będę miał już takiego kontaktu jak do tej pory cała radość przepadała. Nie wiem jak dotarliśmy do domu. Działałem po prostu automatycznie. Mój aniołek całą drogę płakał a jej łzy sprawiały, ze ból jaki odczuwałem był jeszcze większy. Sama mówiła, że nie wybaczy sobie jeśli Davi wróci do Caroliny... Nawet nie chcę myśleć co teraz będzie.. Od razu po powrocie do domu,Anna bez słowa powędrowała na górę i doskonale wiedziałem, że chciała mi dać do zrozumienia że chce być teraz sama
Oczami Anny
To wszystko moja wina.. To moja wina, że davi tak bardzo się do mnie przywiązał, to moja wina, że teraz jego kontakty z własnym ojcem będą takie ograniczone.. Dlaczego ja pozwoliłam na to, żeby davi miał taki stosunek jaki ma do swojej własnej mamy? Może i Carolina nie była idealna ale w końcu to jego mama a ja najwyraźniej o tym zapomniałam.. Może to nawet lepiej ze mam zakaz kontaktu z nim? Davi odbuduje relacje z Caro i wszystko bedzie jak dawniej.. Co z tego że bedę tęsknić za tym malcem? Z tego wszystkiego nie umiałam cieszyć się tym, ze Santi zostanie z nami i że dołączy do naszej rodziny..
Oczami Neya
Siedziałęm w salonie nie myślac o niczym. Myśli po prostu przelatywały mi przez głowę nie zatrzymując się na żadnej kokretnej. Cała sytuacja mnie bardzo przybiła i jedyne czego pragnąłem to przytulić sie do mojej ukochanej. Tylko przy niej czułem, że wszystko będzie dobrze, że jakoś się ułoży, a gdy siedziała sama w pokoju na górze odnosiłem wrażenie jakby była na drugim końcu świata. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi
- Hej- okazało się , że przyszli nasi przyjaciele.- Hej- odparłem bez żadnego zapału- Nie wiem co teraz powiedzieć.. rafa kazała przekazać że zajmie się maluchami i ze wasi rodzice są u nich. Później mają wpaść do was..- Nie nie.. Trojaczki zabierzemy jutro do domu jak tylko zabierzemy Santiago z domu dziecka. Tęsnimy już za nimi a niedługo zapomną jak w ogóle wyglądamy. Poza tym rafa jest w ciąży więc nie powinna się przemęczać- wyjaśniłem
- Gdybyście czegoś potrzebowali, pomocy albo rozmowy to..- odezwał się Ger.- Tak wiem.. Dzięki- odparłem dalej tym samym tonem- A jak Anna?- spytała shakira.- Lepeij nie pytaj.. Od powrotu do domu zamknęła się w pokoju na górze i nie odezwała ani słowem.. Założę się że płacze. Jeszcze przed rozprawą mówiła, że jeśli Davi będzie musiał wrócić do Caro, to sobie tego nie wybaczy. Nawet nie umiem sobie wyobrazić co ona teraz czuje. Chętnie bym ją przytulił, pocieszył ale wiem, że to nieodpowiednia chwila- wytłumaczyłem przyjaciółce. Rozległ się kolejny dzwonek do drzwi
- Synku. Tak mi przykro- od progu powiedziała moja mama, mocno mnie przytulając. Emocje od razu wzięły górę i zwyczajnie sie rozpłakałem- Mamo powiedz mi dlaczego? Dlaczego sąd tak zdecydował?
- Nie wiem synku ale nie wolno się nam teraz poddać. Złożymy odwołanie- wtrącił tata.- A to cos da?- spytałem- Nie wiem ale lepiej robić cokolwiek niż nic prawda?- wtrącił z kolei tat Anny.- Masz rację tato- odparłem, starając się zapanować nad emocjami.- Wiecie co.. Nie zrozumcie mnie źle ale chciałbym zostać w donu sam z Anną..
- Nie no.. w porządku.. Rozumiemy. Przyjedziemy jak poczujecie się lepiej- odezwała się mama Anny.- Dziękuję wam za zrozumienie- odparłem. Pożegnałem się z rodziną i przyjaciółmi po czym powędrowałem na górę do mojego skarba
Oczami Anny
Czas dla mnie nie istaniał.. nie wiem jak długo siedziałam sama w sypialni, ale każda minuta dłużyła się w nieskończoność. Bez dzieci dom był taki pusty. I pomyśleć, że przed poznaniem Neyamara pragnełam innego zycia.. Z zamyślenia wyrwała mnie obecność neya w naszej sypialni. Bez słowa usiadł na łóżku i mocno przytulił
- chciałem to zrobic od razu po powrocie do domu ale wiedziałem, że pewnie wolisz być sama- przerwał ciszę. Ja niestey nie miałam ani siły ani odwagi spojrzeć mu w oczy. Ciągle obwiniałam się o to, że straci kontakt z davim.
- Kochanie, mówię do ciebie- odezwał się ponownie, zmuszając mnie gestem ręki bym na niego spojrzała. Jego tarz wyrażała spokój ale doskonale wiedziałam, że to tylko powierzchowne. Neymar był bardzo wrażliwy i nawet gdy niczego nie było po nim widać to wewnętrznie wszystko bardzo przeżywał
- Przepraszam Ney- szepnęłam ale od razu potok łez sie nasilił. Mimo to mówiłam dalej.- Tak bardzo cię przepraszam. To wszystko moja wina- Cichutko kochanie. Nic nie jest z twojej winy- uspakajał mnie- Sąd po prostu uwierzył im a nie nam ale nie martw się... Złożymy odwołanie..
- Ale co to da Ney? Twoje kontakty z Davim na chwile obecną zostały w zasadzie ograniczone, ja nie mogę się z nim kontaktować chociaż to może lepiej.. - Jakie lepiej? Czy ty siebie słyszysz? Moja Anna nigdy bym tak nie powiedziała- starał się mnie pocieszyć.- Być może Neymar ale teraz trzeba podejść do sytuacji realnie.- Co ty sugerujesz?- spytał nagle. Mimo, że moje myślenie było głupie wiedziałam, że Ney bedzie tak długo mnie męczył dopóki nie powiem co naprawdę myślę.- Że może lepeij by było gdybyśmy się rozstali.. Ty miałbyś nadal takie same kontakty z davim.. O nasze pozostałe dzieci się nie martw.. Nie ograniczałabym ci z nimi kontaktu.. wyprowadzę się stąd..
- Ale o czym ty w ogóle mówisz? Jakie rozstać się? Chcesz mnie zostawić tylko dlatego że sąd wydał taki a nie inny wyrok?- czułam że narasta w nim złość.- Ja tylko nie chcę tego, zebyś stracił dobry kontakt z davim..
- Niczego nie stracę rozumiesz? I ty też odzyskasz prawo do tego, żeby znów móc się z nim kontaktować- teraz to już na pewno był wkurzony.- Teraz jak nigdy powinniśmy trzymac się razem a ty mi mówisz o jakimś durnym rozstaniu?
- Nie denerwuj się proszę.. Ale postaraj sie mnie zrozumieć.. Gyby sytuacja była odwrotna to jak ty byś postąpił co?- spytałam. Na chwilę zapadła cisza . Wiedziałam , że myśli nad tym co powiedziałam.- Ale nie jest- warknął.- I jeśli nie zmienisz swojego poglądu na tę sprawę to zrobimy dokładnie to o czym mówiłaś.. Rzostaniemy się tak jak sobie tego życzyłaś
- Czyli jednak mnie nie rozumiesz- skomentowałam zrezygnowana.- To chcę żebyś zrozumiała że nie mam zamiaru cię zostawić bez względu na wszystko. Kocham cię i nie chcę być z nikim innym i nie chcę słyszeć żadnego słowa sprzeciwu.- zakończył przemowę
Oczami Neya
Czułem, że przynajmniej w jakimś stopniu podniołem Annę na duchu. Gdy nasza wymiana zdań się skończyła prawdopodobnie zasnęliśmy z tego zmęczenia. Oudził mnie dzwoniący telefon.
- Kto dzwoni?- spytała Anna, która widocznie też się przebudziła.- Carolina- odparłem wzdycahając
- Czego ona jeszcze chce?- spytał mój anioł, który teraz raczej przypominał diablicę.- Mało nam krzywdy wyrządziła?- dodała retorycznie. Ja jedynie odebrałem telefon.- Czego chcesz?- warknałem do słuchawki naet nie siląc się na miły ton
- Chce cię tylko poinformować ze za 10 minut przyjeżdżamy z Carolinką po rzeczy Daviego. Później pozegnasz się z synem i zobaczysz go dopiero w przyszłym miesiącu- okazało się że to matka Caro. Nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, kobieta się rozłączyła
- Kto to był?- spytała ponownie Anna.- Stara wiedźma- odparłem sarkastycznie. Ubieraj się. Za 10 minut przyjedzie z córeczką po rzeczy daviego- dodałem smutno. Dokładnie kilka minut póxniej usłyszałem dzwonek do drzwi.
- Hej- przywitała się neutralnie Caro.- A gdzie zgubiłaś mamusię?- spytałem- Ceka w aucie. Spakuj mi proszę rzeczy daviego i pożegnajcie się- odparła. Anna od razu poszła na górę. czułem ze obecność caroliny burzy jej spokój który dopiero co odzyskała
- Nie na długo- warnąłem.- Co teraz będzie tatusiu? Będę bardzo tęsnić- odezwał się do mnie mój synek- Wszystko będzie dobrze synku. Nie martw się. Niedługo się zobaczymy- pocieszałem go a łzy cisnęły mi sie do oczu.- A z mamą się też bedę widział?- dobrze wiedziałem że pyta o Annę.- Bo babcia powiedziała, że nie- dodał.
- Davi, cicho bądź. miałeś sie tylko pożegnac z tatą. A pani Anna nie jest twoją mamą- wtrąciła Caro. Starała się nad sobą panować ale widac było że jest zdenerwowana.- Uspokój się. Dziwisz się daviemu, że zacząl tak mówić do Anny? I tak ma zakaz zbliżania się do niego. Pozwól im porozmawiać chcoiaż ten ostatni raz. Poza tym widzę że nic się nie zmieniłaś. takim podejściem nie zyzkasz miłości syna- wtrąciłem.
- Masz rację. Davi miał prawo się do niej przywiązać. Ale chcę naprawić relacje z dzieckiem. Jesli Anna ciągle będzie obecna w życiu daviego on nigdy o niej nie zapomni ale zrobię wyjatek i pozwolę im porozmawiać ten ostatni raz- powiedziała tonem zupełnie innym niż mówiła w sądzie
- Caro, przecież to nie musiało wygladać w ten sposób- ciągnąłem temat.- Niestety musi Ney.- nie wiedziałem co ma na myśli. - Chcesz mi coś powiedzieć? Stało się coś? Porozmawiajmy. Pomogę jeśli będę umiał
- Mi już nic nie pomoże- odparła smutno Carolina a w tym samym momencie pojawiła się w salonie Anna z rzeczami Daviego- Mamusia- krzyknął mój syn i podbiegł do Anny, mocno ją przytulając. Nic nie mówili ale i tak ten widok mnie wzruszył. Zainteresowała mnie reakcja Caro bo i po jej twarzy spłynęła łza.. Coraz bardziej mnie to dziwiło
- Carolina! Co tak długo?- popedziła ja matka. Caro automatycznie chwyciła daviego za rękę i cała trójka wyszła. Za to w moim sercu zrodziła się jakaś nadzieja mimo, że było na to za wcześnie