Wracam tu z rozdziałem mimo, że nie wiem czy jeszcze jest dla kogo?
Oczami Anny
Zawsze wiedziałam, że mój osioł znaczy chłopak jest uparty tak jak ten zwierzak. Ale, że będzie w stanie wywarzyć antywłamaniówki? Nie spodziewałam się tego. Całe szczęście, że nie zrobił sobie przy tym wiekszej krzywdy. Ale jak stał taki ociekający wodą w naszej łazience to chciało mi się śmiać. Postarałam się jedak opanować i mu pomóc. Obawiałam się jednak tego pytania, które przed chwilą padło. Sama nie wiedziałam co mam zrobić. W zasadzie mu wybaczyłam, ale to nie zmienia faktu, że jego zachowanie zabolało. Teraz wiem jak czują się dziewczyny, które płeć przeciwna traktuje jak zabawki. Mimo, że nie miałam już do niego żalu o całą sytuację nie wiedziałam co zrobić
- Wybaczyłam, ale i tak to jak postąpiłeś wobec mnie bardzo mnie dotknęło. A pozwoliłam ci wrócić tak szybko tylko dlatego, że jutro jest rozprawa jeśli pamiętasz. Nie chciałabym żeby chłopcy widzieli że coś jest nie tak
- To znaczy że co? Jak teraz będzie?- spytał
- To znaczy, że mozesz tu wrócić ale śpisz w innej sypialni. Nie potrafiłabym jeszcze spać z tobą w jednym łóżku- odparłam całkiem szczerze a w środku aż mnie dusiło od łez, które za wszelką cenę próbowałam pohamować
- Jasne.. Rozumiem. Ja też nie chcę żeby chłopcy zauważyli że coś jest nie tak.. Ale powiedz mi bo muszę wiedzieć.. Kiedy będzie normalnie między nami? No wiesz.. Tak jak przed tem.
- Nie mam pojęcia Neymar. To zależy już tylko od ciebie. A teraz zrobiło się późno. Idę się położyć spać. Dobranoc- powiedziałam na koniec i skierowałam się do najbliższej sypialni
- Anna- odezwał się Ney gdy już prawie opuściałam pokój. Skierowałam twarz w jego stronę.- Czy ty mnie jeszcze kochasz?- spytał z nutą rozpaczy w głosie. Ja jednak nie byłam w stanie nic odpowiedzieć mimo, że odpowiedź była pozytywna. Ja to chyba byłam nienormalna. Tak jak planowałam powędrowałam do najbliższego pokoju. Przyotowałam się do snu i położyłam do łóżka. Jednak od razu wydało mi się takie obce i ogromne. Tak było zawsze gdy Neya nie było przy mnie
Oczami Neya
Miałem nadzieję, że skoro Anna pozwoliła mi na powrót do domu to znaczyło, że wszystko wróciło do normy. Pomyliłem się jednak i to bardzo. Mimo tego, że moja ukochana poniekąd okazała mi jakieś uczucia i tak dało się wyczuć, że traktuje mnie z dystansem. Najgorsze jednak było dla mnie to jak nie otrzymałem odpowiedzi na moje pytanie. Zasiało to we mnie takie ogromne ziarno niepewności jak nigdy dotąd. Nigdy jeszcze nie byłem w takiej sytuacji. Poczułem nieopisaną pustkę i samotność. Ale też rozumiałem dlaczego znalazłem się w takiej sytuacji. W końcu nie byłem bez winy. Cieszyło mnie jednak to że mimo wszystko pozwoliła mi wrócić nawet jeśli zrobiła to dla Santiago i Daviego, nawet jeśli to było wbrew jej woli. anna zawsze myślała najpierw o innych a dopiero na samym końcu o sobie. Chcąc pohamować natłok myśli położylem się do łożka. Nie mogłem jednak za nic znaleść wygodnej pozycji. Wierciłem się niespokojnie, raz było mi za gorąco, raz za zimno.. Nie wspominając już o tym że nie wiedziałem co mam zrobić z rękami. Zwykle oplatałem je wokół mojego aniołka a teraz były po prostu bezużyteczne. Równie dobrze mogliby mi je odciąć a ja i tak nie odczułbym zmiany. Po co mi ręce skoro nie mogłem przytulić jednej z najważniejszych kobiet w moim życiu? Zastanawiałem się czy mój aniołek juz śpi...
Oczami Anny
Dochodziła blisko pierwsza w nocy a ja nadal nie mogłam zasnąć. Za kilkanaście godzin miała się odbyć najważniejsza chwila od kilku tygodni a ja stawię się w sądzie niewyspana i na pół przytomna. Byłoby pewnie inaczej gdyby ney był przy mnie teraz.. Ale z drugiej strony nie umiałam... Ale może to dobra chwila żeby ostatecznie poskaładać wszystko razem do kupy? Nie tylko dla dzieci ale i dla nas.. Zawsze się przecież w końcu godziliśmy.. Wstała z łózka i wyszłam z pokoju. skierowałam się do sypialni gdzie spal on- mój ukochany. Gdy stanęłam przed właściwymi drzwiami nie byłam do końca pewna czy dobrze robię. Nacisnęłam nieśmiało klamkę i weszłam do pomieszczenia. Od razu zauważyłam zapaloną lampkę nocną i mojego ukochanego czytającego książkę. Gdy tylko pojawiłam sie w pokoju, skierował na mnie wzrok. Czułam się jak upatrzona ofiara na którą zapolował jakiś dziki kot.
- Co się stało?- spytał neutralnie. A ja co? Jakby mi zabrakło języka w ustach. Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć, jak zacząć rozmowę
- Ja...- zaczełam niepewnie i urwałam.- Powiesz w końcu co się stało?- spytał ponownie wstając z łózka. Dopiero teraz dostrzegłam że był kompletnie nagi a to mi jeszcze bardziej utrudniało powiedzenie czego kolwiek.- Jesli masz zamiar tak milczeć to lepiej opuść ten pokój bo chciałbym wrócić do czytania ksiązki.0 odezwał sie ponownie. Te słowa podziałały na mnie jak kubeł zimnej wody
- Przepraszam Neymar. Tak bardzo cię przepraszam- powiedziałam nie starając sie nawet pohamować łez a jednocześnie szczelnie się do niego przytulajac
- A za co ty mnie przepraszasz?- spytał nie reagując kompletnie na moją reakcję.- Za moje zachowanie, za brak odpowiedzi na twoje pytanie. Brakuje mi ciebie kochanie. tak bardzo za tobą tęsknię. Chcę żeby było tak jak dawniej gdy byliśmy szczęśliwi
- Wybaczę ci pod jednym warunkiem- odparł. Serce podeszło mi do gardła.- Jakim?- spytałam niepewnie
- spełnisz go i wszystko bedzie dobrze- kontynuował.- Jaki to warunek?- spytałam niepewnie
- Wybaczę ci jesli i ty mi wybaczysz. Bez tego nie ma mowy o zgodzie- powiedział pewnym siebie głosem
- Oczywiście że ci wybaczę tylko niech już będzie dobrze. Nie radzę sobie bez ciebie. Nie umiem normalnie funkcjonować gdy nie ma cię w pobliżu a bez twojego wsparcia czuję się bezbronna. Ney proszę.. - odparłam ponownie się do niego przytulając. Tym razem odwzajmnił gest. Od razu poczułam te ciepło jakie od niego biło. Od razu poczułam się spokojna i bezpieczna.
- A dowiem się jeszcze tylko jaki jest cel tego nocnego zamieszania?
- Nie mogłam zasnać z myślą że jesteś w domu ale w innym pokoju i pomyślałam że..- nagle Ney przerwał mi w połowie zdania. - Zapraszam- odparł i pociągnął mnie w stronę łóżka. gdy tylko wygodnie się ułożyliśmy od razu przytuliłam się do niego szczelnie. Od razu poczułam te ciepło i bezpieczeństwo, jakie odczuwałam tylko przy nim
- Wiesz kochanie?- odezwałam się niepewnie nie wiedząc czy mój ukochany przypadkiem już nie śpi- Co się dzieje?- spytał zaniepokojony
- Boje sie wiesz? Boję się że nie odzyskamy Daviego i ze nie mamy szans na adopcję Santiago. Boję się że nie wrócą do nas do domu.- Kochanie spokojnie. Zrobię wszystko żeby i Davi i Santiago zostali z nami na zawsze. Przekonamy sąd do naszego zdania a później będziemy już tylko kochającą się, wspaniałą rodziną. A teraz lepiej zaśnijmy bo jutro ciężki dzień przed nami
- Masz rację skarbie. Dobranoc. Bradzo cię kocham- odparłam na koniec
- Ja ciebie też kocham. Najmocniej na świecie i dobranoc. Pocałowaliśmy się czule a niedługo później poczułam jak oagrnia mnie błoga senność
Oczami neya
Nie spodziewałem sie takiego obrotu spraw. To, że Anna jednak do mnie przyjdzie i tak dalej było ostatnią rzeczą o której bym pomyślał. Stało się jednak inaczej i oczywiście bardzo się z tego cieszyłem. Cieszyłem się, że znów moge ją przytulać, całować, ze mogę na nia liczyć. W tym wszystkim dostrzegłem też to, jak zareagowała na mnie gdy do niej podszedłem kompletnie nagi. Zawsze tak reagowała.. Zupełnie jakby a każdym razem widziała mnie nagiego po raz pierwszy. Ale podobało mi się to i motywowało do pracy nad swoim ciałem. Jesli mój anioł miał zawsze tak reagować, to warto było o siebie dbać. Zresztą to działało też w drugą stronę. Mój anioł też na mnie działał pobudzająco. Mimo, że ona uważała swoje ciało za nie idealne, dla mnie było perfekcyjne od samego początku a już szczególnie gdy na świat przyszły nasze dzieci. Bardzo ją za to kochałem i w ogóle za to wszystko co robiła i robi. Nikt nie okazywał mi takiej miłości jak mój anioł. Gdy zasnęła przy mnie, znowu poczułem się potrzebny, doceniamy i po prostu kochany. Oplotłem dłonie wokół niej i sam niedługo póxniej spokojnie zasnąłem- tak jak zwykle gdy ONA była blisko...