photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 24 STYCZNIA 2016

Błagam wybacz mi

Dodaję kolejną czść tego g***** dla zainteresowanych ;) PS. Wreszcie znalazłam czas na odpoczynek a lekarz rodzinny coraz bardziej nawołuje do mnie o wizytę u niego xD

Oczami Neya

Pognałem ile sił w nogach, a raczej w kołach, do domu i z szybkością błyskawicy dopadłem laptopa w poszukiwaniu jakiegoś pięknego wiersza, który pomógł by mi przeprosić ukochaną. Dla podkreślenia moich starań zdecydowałem się na recytację po polsku. Moja ukochana uczyła go mnie już od pewnego czasu. To cholernie trudny język ale bardzo się staram. Znalazłem wiersz Wiliama Szekspira " Sonet 97". Jako że jeszcze miałem problemy ze zrozumieniem go zarówno po angielsku jak i po polsku, przetłumaczyłem go sobie na portugalski i to był strzał w dychę. Wiersz ten doskonale oddawał to co czułem do mojego aniołka. Przetłumaczyłem wiersz na język polski i zacząłem ćwiczyć jego czytanie żebym później nie dukał pod jej oknem. Byc może robię z siebie idiotę i pajaca bo w dzisiejszych czasach raczej nikt nie przeprasza w taki sposób ale cóż.. Juz kiedyś powiedziałem że dla mojej Anny jestem gotowy na największe upokorzenia i poświęcenia. A dodatkowo otywowała mnie groźba wylecenia ze składu... Zanimzdecydowałem się pójść pod jej dom, najpierw powędrowałem pod prysznic i strannie zadbałem o swój wygląd. Założyłem białą koszulę w której moja ukochana stwierdziła że świetnie wyglądam, do tego dopasowane spodnie i odpowiednio dobrane trampki. Wygladałem po prostu elegancko ale i na luzie. Gdy byłem wizualnie gotowy zdecydowałem się wreszcie wcielic plan w życie. Z bijącym sercem podszedłem pod jej dom i najgłośniej jak umiałem zacząłem recytację

Oczami Anny

Wesoło gawedziłam sobie z przyjaciółmi ( a w między czasie zajmując się moimi brzdącami) gdy nagle usłyszeliśmy jak jakiś pajac drze się na całe gardło. Obstawiałam że to jakiś wiersz ale nie byłam pewna z mało rozumianych słów

- Co to za idiota tak się wydziera?- spytał nieco poirytowany Ger.- Jak zaraz tam wyjdę to koleś zapomni jak się nazywa normalnie- dodał burcząc pod nosem,- Kochanie uspokój się.. Przeciez to nic takiego- uspakajała go Shakira.

- Po głosie obstawiam że to mój pożal się Boże brat- wtrąciła Rafa.

- Może i nic takiego ale chciałbym zjeść w spokoju oiad z oją przyjaciółką a ten delikwent mi to utrudnia- odparł mój przyjaciel, wstając od stołu i skierował sie do kuchni.

- Ger.. Ale co ty chcesz zrobić?- spytałam przerażona

- Nie zadawaj pytań tylko daj mi jakieś wiadro- odparł Hiszpan z chytrym uśmieszkiem

- Wiadro?- spytałam zdziwioma.- Nagle zapomniałaś języka hiszpańskiego czy po prostu niewyraźnie mówię? Jeśli nie rozumiesz to przeliteruję: D-A-J M-I J-A-K-I-E-Ś W-I-A-D-R-O. Kochałam Gercia jak brata ale czasami naprawdę mnie przerażał. Bez zadawania kolejnych pytań dałam mu pierwsze lepsze wiadro jak prosił

- Dowiem się w końcu co chcesz zrobic z tym wiadrem?- spytał po razz kolejny z dużą niepewnością

- Jak to co? Ostudzę troszkę zapały tego pajaca i nie próbuj mnie powstrzymywać Rafa nawet jeśli to twój brat zaraz oberwie z wiadra zimnej wody. Przynajmniej zemszczę się za to co zrobił Annie

- Jesli ujmujesz to w taki sposób to nie mam zamiaru cię powstrzymywać- odparła z uśmieszkiem Rafa.- Szkoda że ja nie wpadłam na taki pomysł. Ger jak mówił, tak zrobił. Nalazł pełniutkie wiadro i starając się nie rozlewać wodyskierował się w stronę drzwi wyjściowych a reszta za nim. Gerard Pique zwany dalej moim przyjacielem nie należał do ludzi którzy przejmowali by się takimi szczegółami. Bez ceregieli podszedł do furtki i ją otworzył. Wtedy przez ułamek sekundy spostrzegłam że owym pajacem dukającym coś w rodzaju wiersza był mój prywatny narzeczony. W jego oczach zdążyłam dostrzec jedynie ogromny ból.- No i słusznie- przeszło mi przez myśl. W jednej chwili jednak z suchego pajaca zmienił się w mokrego pajaca. Ger był dość silny co spowodowało ż i woda poleciała na mojego ukochanego z proporcjonalną siłą.

- To za to, co zrobiłeś mojej przyjaciółce. Zapamiętaj sobie bo może zapomniałeś, że to najważniejsza kobieta w twoim życiu a nie zabawka. Poza tym podziwiam Annę wiesz? Bo gdybym był kobietą i byłbym na jej miejscu to już dawno kopnąłbym cię w tyłek i poszukałbym sobie kogoś kto by nie zapominał o tym, ze ukochana kobietę sie szanuje- podsumował jedynie mój wysoki przyjaciel. A Neymar stał taki ociekający wodą i słuchał. Wyglądał jak taka sierotka. Cały przemoczony, ociekający wodą... Gdyby nie to, ze to kara, stwierdziłabym że wygląda w tej chwili nawet bardzo pociągająco ale cóż.. Mimo wszystko to była kara.

- Anna chodź do środka. Dokończymy obiad- obudził mnie z transu  Leo po którym widziałam, że też był w niemałym szoku. Nic nie mówiąc wróciłam do domu i chcąc nie myśleć o tym co zrobił Ney, zajłam się dalej przyjaciółmi mimo że łzy cisnęły mi się do oczu. Dlaczegomusiałam należeć do takich ludzi że przy pierwszej lepszej okazji chcą przebaczyć? Kiedyś taka nie byłam.. Lubiałm sie mścić, rzucać sarkazmami i tak dalej a teraz co? Gdybym była starą Anną to tak jak Ger wyśmiałabym wyczyn Neya za to moja obecna "ja" miała ochotę przytulic go takiego mokrego pod tą bramą, wszystko wybaczyć i sprawić by było jak dawniej.. Albo po prostu się bałam że gdy stracę Neya, to nie zdołam znaleść sobie kogoś innego.. Sama już nie wiedziałam co myśleć..

Oczami Neya

Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem. Gdy drzwi się otwarły myślałem że to moja ukochana. Już chciałem zacząć ją przepraszać gdy moje oczy dostrzegły nie mojego aniołka a mojego przyjaciela. Gdy wylażł na mnie kubeł zimnej wody, poczułem się bardzo upokorzony ale czułem jednocześnie że sobie na to zasłużyłem. Nie należałem jednak do osób, które łatwo się poddają. Gdy tylko drzwi się zamknęły przemknąłem się na drugą stronę domu. Planowałem wejść od balkonu. Co prawda rosły tam krzewy z pnącymi różami ale cóż...- Czego nie robi się dla miłości nie?- pomyslałem.  Gdy stanąłem już pod odpowiednim oknem rozpocząłem drogę przez mękę. Kolce boleśnie obdzierały delikatny naskórek, pokrywając moje ciało zadrapaniami i rankami ale nie przejmowałem się tym. Wreszcie wszedłem na balkon i czekało mnie trudniejsze zadanie czyli sforsowanie okna. Nie byłoby w tym nic trudnego gdyby nie to, że były antywłamaniowe. Musiałem je jednak pokonać bo miłość do Anny była silniejsza niż jakieś tam okna. Kilka razy z rzędu brałem w miare możliwości porządny rozpęd aż w końcu okno ustąpiło a ja z całym impetem runałem jak długi w jednej z sypialni. Chwilę później w drziwach ujrzałem mojego aniołka

- Neymar? Nic ci się nie stało?- spytała w pierwszej chwili podbiegając do mnie i patrząc na wybite okno jednocześnie.- Ale to przeciez miało być okno antywłamaniowe- dodała niepewnie

- Trzeba będzie dać do reklamacji- odparłem. Korzystając z okazji.. Anna.. Kochanie.. Tak bardzo cię przepraszam za moje wczorajsze zachowanie. Ja chyba się naprawdę zapomniałem.. A jeszcze to co powiedział Ger dało mi do myslenia i miał on rację.. Zapomniałem, że ukochaną kobietę nie traktuje się w ten sposób.. Ja się chyba nigdy nie zmienię i zawsze będę coś niszczyć w taki sposób... Nie wiem skąd ty bierzesz siły na wybaczanie mi ale nie zdzwię się jeśli tym razem będzie inaczej i będziesz kazała mi sie wynosić.. Ale i tak błagm cię o wybaczenie... Jeśli nie dla siebie zrób to dla dzieci. Dla naszych dzieci a jutro przecież walczymy o kolejną dwójkę nie?- przemówiłem. W tej chwili czułem wzrok wszystkich przyjaciół.

- Przpraszam was bardzo ale moglibyście opuścić nasz dom?- spytała Anna naszych przyjaciół

- Jesteś pewna że dasz radę z nim porozmawiać?- spytał Ger

- Nie wiem czy dam radę ale wiem że porozmawiać i tak musimy.. Jak nie teraz to kiedy? Lespzej chwili chyba nie będzie..- odparła niepewnie

- Pamiętaj że jak coś to jeden telefon i jesteśmy z powrotem- odparł pocieszająco Leo

- Jasne. Dziękuję wam bardzo- odparł mój anioł z lekkim uśmiechem

- Trzymamy kciuki- dodała moja siostra i wyszli.

- To co? Porozmawiamy?- spytałem

- Tak tylko najpierw idź sie przebrać i ewentualnie opatzryć. Już widzę kilka porządnych zadrapań. Co ci strzeliło do głowy wchodzić przez balkon?

- Lubię poświęcenia- podsumowałem.- Taa... Zauważyłam właśnie.. A teraz się rozbierz i chodź. Tzreba się tobą zająć. Bez słowa powędrowałem do łazienki i ściągnąłem mokre rzeczy. Po chwili w łazience pojawiła sie Anna z suchymi ciuchami

- Pomóc ci w czymś?- spytała niewpenie.- Jakbyś mogła mi pomóc z plecami to byłbym wdźięczny- powiedziałem patrząc na nią i myśląc że mam przy sobie naprawdę wspaniałą kobietę. Gdy doprowadziłem moje ciało do porządku z pomoca Anny, ubrałem się w to, co mi przyniosła i zszedłem na dół. Na stole w salonie czekał na mnie juz talerz z ciepłym posiłkiem i sokiem do picia. Ona naprawdę była kochana. Zanim zacząłem jeść musiałem zadać jeszcze jedno ważne pytanie

- A ty mi wybaczyłaś czy nie?- spytałem niepewnie. Spojrzała na mnie i...

I na tym zakończę rozdział. Nie wiem czy się podobało... Tak to jest jak natchnienie przyjdzie w środku nocy xD Być może pojawi się jeszcze jeden rozdział w okolicach popołudnia lub wieczora.. Sama nie wiem.. xD :***   

  

Komentarze

neymarovaa Dawaj mi tu szybbko nexta <33
03/02/2016 18:48:28
ney21 Chciałabym ale czasu mi brakuje :'(
04/02/2016 6:20:54
neymarovaa Rozumiem ;c
Czekam <3
04/02/2016 13:03:23
ney21 Dziękuję <3
04/02/2016 15:42:53

nikola3354 Rozdział niesamowity Ney uparty jak zwykle postawił na swoim i udało mu się :) Teraz pytanie wybaczy mu? Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :*
24/01/2016 13:23:59
ney21 dziękuję ;) cieszę się że rozdział się podobał :D a co będzie to zobaczysz w następnym rozdziale ;)
24/01/2016 14:40:35

mariooolaa Aaa w takim momencie :D cudowna jesteś i to opowiadanie również :*
24/01/2016 8:58:58
ney21 dziękuję ci bardzo ;D to mnie bardzo motywuje gdy komuś podoba się to co piszę :*
24/01/2016 9:29:30