Witam w drugim dniu Nowego Roku ;) Oto rozdział. Kto chętny ten czyta ;) UWAGA- ROZDZIAŁ ZAWIERA SŁOWNICTWO NIEODPOWIEDNIE DLA OSÓB PONIŻEJ 18 ROKU ŻYCIA
Oczami Neya
Przeprosiny mojej ukochanej wywarły na mnie duże wrażenie. Było dokładnie tak jak w czasach gdy nasz związek przeżywał rozkwit. Oczywiście bardziej podobała mi się druga część przeprosin mojego aniołka. Cieszyłem się jej każdyn dotykiem, każdym pocałunkiem.. Chłonąłem jej każdy oddech i westchnienie.. Było mi z nią naprawdę dobrze. Zresztą.. w końcu to była kobieta mojego życia. Mimo, że wszystko sobie wyjasniliśmy, postanowiłem jeszcze na jeden dzień wrócić do domu siostry. Wiem, że to okrutne z mojej strony ale chcałem być pewny, że moja ukochana na pewno zrozumiała swój błąd a innego rozwiązania nie widziałem. W świetnym humorze wróciłem do domu Rafy. Moje dzieciątka za pewne już dawno smacznie spały, za to Rafa i Marco siedzieli przytuleni w salonie i oglądali jakiś program w telewizji
- Hej- przywitałem się i dosiadłem do nich na kanpie.- Ty tutaj?- spytała zdziwiona Rafa
- No tutaj a czemu pytasz?- spytałem zaskoczony. Naprawdę nie rozumiałem reakcji mojej siostry
- Przecież Anna miała cie przeprosić nie? Nie zrobiła tego?- spytał Marco.- Przeprosiła.. oczywiście, ze przeprosiła.. Zresztą w możliwie najpiękniejszy sposób- odparłem rozmarzony
- To nie powinieneś nadal przy niej być? Bo jak sie domyślam za pewne wylądowaliście w łóżku więc.. Yyy.. Nie powinniście teraz razem odpoczywać?- wydukał Marco. Wyglądał w tym momencie tak jakby się krępował powiedzieć wprost to co myśli
- Zgadza się. Kochaliśmy się jeśli o to pytasz. Ojj.. Było cudownie- dalej gadałem pogrążając się we wspomnieniach.- Ale chcę żeby Anna na 100% zrozumiała, że teraz szczególnie musimy trzymać się razem bo inaczej i ja iona będziemy w rozsypce
- I chciałeś jej to uświadomić zostawiając zaraz po stosunku samą tak?- spytał jakby nie dowierzał.- No.. Mniej więcej- odparłem
- Wiesz co Neymar? Lubie cię i rozumiem że zachowanie mojej siostry mogło sprawić ci przykrość ale nie podoba mi sposób w jaki potraktowałeś moją siostrę
- Niby jak ją potraktowałem?- spytałem od niechcenia. Ta rozmowa zaczęła mi działać na nerwy
- Ty się jeszcze pytasz? Ale skoro chcesz wiedziec to ci powiem. Obszedłeś się z moją siostrą jak z jakąś dziwką spod lampy brzydko mówiąc. Wykorzystałeś, zabawiłeś się i porzuciłeś.- lamentował.- Przecież do niej wrócę. Nie rób afery- odparłem gapiąc sie w telewizor
- Nie rób afery? Nie rób afery? Ty mówisz żeby Marco nie robił afery? Przegiąłeś braciszku. Kochanie- zwróciła się do Marco- ubieraj się i jedziemy do Anny. Nie zdziwię się jeśli będzie w kiepskim stanie
- A co z dziećmi?- spytał Marco.- Przecież ich ojciec tu jest to się nimi zajmie
- Co? Ale jak to? Ja muszę się wyspać bo rano mam trening- broniłem się
- Trudno. Będziesz musiał sobie jakoś poradzić. Spokojnie.. trojaczki są już na tyle duże że w nocy spokojnie śpią.. Zresztą sam powinieneś wiedzieć.- Ale w domu jak mam trening wcześnie rano to Anna wstaje do dzieci
- Jak raz ty będziesz czuwać w nocy to korona ci z głowy nie spadnie braciszku. Zrobiłeś Annie możliwie najgorsze świństwo jakie może zrobić facet ukochanej
- No ale....- Spokojnie.. Zanim rano pojedziesz na trening, wrócimy tu z Marco. Dobranoc- powiedziała i wyszli. Zaczęło do mnie docierać że potraktowałem Annę znacznie surowiej niż na to zasłużyła
Oczami Anny
Z zapłakaną twarzą i chwiejnych nogach poszłam otworzyć drzwi. Moim oczom nie ukazał się nikt inny jak moi przyjaciele z Gerciem i Leo na czele
- No hej.. Co tam moja droga sąsiadeczko?- zaczął Pique ale jak tylko zobaczył w jakim jestem stanie od razu się zatkał
- Co sie stało?- spytała Shakira.- Tylko mi nie mów ze coś nie tak między tobą a Neyem. Przecież mieliście się pogodzić
- No.. Pogodziliśmy się.. Tyle że..- urwałam
- Gdzie on jest?- spytał Leo. Wyglądał na zdecydowanie poddenerwowanego.- Nie ma go.. Zaraz po tym jak... no wiecie.. ubrał się i wyszedł..
- A póxniej wypilaś całą butelkę wina? Martwię o ciebie- wtrącił Ger.
- Już mu jutro wstawię w tyłek. Neymar może i jest naszym przyjacielem ale Anna też jest dla nas ważna nie? I bynajmniej ja nie pozwolę jej tak traktować- odezwał się Ini
- Dziękuję wam. Dziękuję wam wszystkim- powiedziałam ze łzami w oczach. Usłyszeliśmy dzwonek. Dani poszedł otworzyć
- Anna. Przepraszam cię za tego pajaca znaczy mojego brata... Już mu powiedziałam swoje.. Nie martw.. Zmądrzeje i to on bedzie cię przepraszać- odezwała się Rafa
- Dziękuję ci. Wejdź i usiądź sobie. Rozgość się.. Lodówka też jest do waszej dyspozycji.. Ale zaraz.. Rafa a gdzie dzieci?
- Jak to gdzie? Ze swoim ojcem w naszym domu.- Ale on..
- Nie ma żadnego ale. Korona z główki nie spadnie. A ty teraz idziesz wziąć prysznic, ogarniasz się trochę i posiedzimy sobie razem tak jak dawniej.. No dalej.. Bez gadania.. Marsz na górę a my zrobimy jakieś przekąski.
Cóż.. Wyglądało na to że nie miałam wyjścia. Z drugiej strony cieszyłam się że mam takich przyjaciół. Jednak ciągle martwiłam się o dzieci i o niego też... Zastanawiałam się czy sobie poradzi.. Co prawda wiedziałam że trojaczki są w dobrych rękach ale.. Nie chciałam dłużej o tym myśleć.. Odkeciłąm wodę, rozbrałam się i dokładnie umyłam. Po 15 minutach byłam z powrotem w salonie
- No Anna nareszcie. Powiedz mi gdzie wy trzymacie przyprawy
- W tej szafce na górnej półce ale po co ci przyprawy?- spytałam
- Natrę się nimi wiesz? Podobno to komary odstrasza a tak na poważnie to robię kurczaczka bo dziewczyny upitrasiły sałatkę to fajnie będzie to współgrać
- No ale nim się kurczak upiecze to minie dobra godzina a wy rano macie trening i..
- Ale już mówiliśmy że nie ma dyskusji a teraz zacznijmy się bawić
- A Neymar wie?- spytałam.- A co ty się nim teraz przejmujesz.. Wstanie wcześniej to nic się nie stanie. Siedzieliśmy tak wszyscy razem do 3 nad ranem. Moi przyjaciele poprawili mi humor i zasypiałam w znacznie lepszym humorze. Rano obudziłam się wypoczęta i w miarę szczęśliwa. Zabrałam się za zrobienie porządku. O 12 znów miałam nalot przyjaciół. Przygotowałam szybciutko coś na obiad i wesoło gawędziliśmy o wszystkim i niczym. Jakąś godzinę później usłyszałam jak jakiś pajac recytuje coś na naszej ulicy
Oczami Neya
Gdy zostałem sam w domu siostry nie pozostało mi nic innego jak położyć się koło moich dzieci. Jak na złość w nocy się obudziły i nie mogły zasnąć, donośnie płacząc. Dawno nie byliśmy z Anną w takiej sytuacji i zwyczajnie zapomniałem jak uspaka sie nasze maluszki. Wreszcie po 4- godzinnej walce udało mi się je ponownie uśpić. Niestety sen tej nocy miałem krótki. Rano obudziłem sie niewyspany i obolały.. Zacząłem doceniać poświęcenie mojego aniołka gdy wstawała w nocy do dzieci żebym mógł się wyspać.. Punktualnie o 7 do domu weszła moja siostra z Marco. Byli w doskonałych humorach
- O już wstałeś. Jak dzieci? Dały popalić?- spytała sarkastycznie Rafa
- Dały i to bardzo. Zadowolona?- spytałem na granicy załamania
- To teraz chyba wiesz co należy zrobić prawda?- spytała a ja po prostu spojrzałem na nią i wyszedłem choć tak naprawdę wiedziałęm co muszę zrobić. Punktualnie o 8 parkowałem pod ośrodkiem treningowym. Byłem przerażony bo podświadomie czułem że chłopaki już wiedzą że wczoraj bardzo narozrabiałem. Wszedłęm do szatni z mocno bijącym sercem
- Cześć- przywitałem się ale nikt mi nie odpowiedział. To był dla mnie dowód że już wiedzą. Postanowiłem jednak mimo wszystko jakoś się im przypodobać
- Ger.. Pomóż mi zapakować to do szafki bo mam bałagan jak diabli.- Chwila- burknął Ger zawiązując buta
- To może ja pomogę- wtrąciłem. Leo spojrzał na mnie i zmierzył lodowatym spojrzeniem tak, że aż ciarki przeszły mi po plecach Byłem coraz bardziej załamany własną głupotą. Punktualnie o 8 rozpoczął sie trening. I tak jak zwykle żartowaliśmy tak dzisiaj wszyscy mnie omijali. Cały trening minął w takiej atmosferze.
- Poczekajcie jeszcze chłopcy. Co to za nastrój dzisiaj był co? Czemu Neymar trenował sam?
- To niech neymar się pochwaili jak wczoraj potraktował naszą Annę. A teraz przepraszamy ale się troszkę spieszymy bo chcemy jeszcze wpaść do Anny
- Oczywiście. Idźcie.. Yyy.. Neymar. Zostań proszę- zwrócił się do mnie. Gdy tylko reszta się rozeszła Lucio ponownie przemówił- Cos ty znowu zrobił Annie? Mało macie problemów na głowie? Jutro rozprawa a ty robisz niepotrzebny cyrk. Czy ty zawsze musisz wszystko spiepszyć?
- Trenerze ja..- Nie tłumacz się tylko działaj. A jak do jutra ci nie wybaczy to normalnie wylecisz z pierwszego składu do odwołania. A teraz odmaszerować i działać. W drodze powrotnej z treningu zastanawiałem się jak naprawić swój błąd aż mi wpadł do głowy pewien pomysł.. Martwiłem sie tylko tym czy mój anioł mi wybaczy bo jak zwykle to była moja wina
To na tyle w tym rozdziale.. Piszcie czy się podobało ;)