Jest pewna sprawa związana z opowiadaniem a mianowicie zmieniam imię głównej bohaterki na Ana czyli od dziś będzie Ana Enrique mam nadzieję że to nie problem ;*** ______________________________________________________________________________________
***Paczadłami Any***
Te następne dwie godziny lotu minęły nam bardzo szybko ten czas spedzilyśmy na plotkowaniu śmianiu się z samych siebie....Gdy wylądowałyśmy wyszłyśmy na zewnątrz uderzyła nas fala gorącego Hiszpańskiego powietrza gdy stałyśmy już z walizkami przemknęłam i zachwycałam się świeżym powietrzem
-Tak cieplutko tutaj-szepnelam .sama do siebie- I jak jest ktoś po nas- zapytałam nie otwierając oczu...
-No właśnie nie widzę- powiedziała moja przyjaciółka i zaczęła się rozgladac...-O chyba mam nie jestem pewna czy to on- krzyknęła entuzjastycznie a ja otworzyłam oczy i zaczęłam się rozglądać -Twój ulubiony piłkarz z Barçy- zaczęła się śmiać...Nie ogarniam jej...
-Messi?-Zapytałam i patrzyłam na Nikole
-Nie- powiedziała i się szeroko uśmiechnęła
-Pique?-zapytałam po raz kolejny
-Nie- powiedziała i pokazała palcem jakiegoś debila w bluzie z kapturem ba głowie....A czemu debila no ludzie ja tu się smażę a jestem w bokserce i krorkich spodenkach...Bo Ale cóż ludzie są dziwni.
-No co jakiś pustak chodzi w bluzie jak jest tak goraco-wzruszyła ramionami i zaczęłam dalej poszukiwać naszej "taryfy" która miała by nas zawieść do naszego tymczasowego domu
-Boże no przyjrzyj mu się dokładnie- powiedziała a ja znowu skierowalam wzrok na nieznajomego
-Boże drogi mów jaśniej- popatrzyła teraz w stronę przyjaciółki
-O Boże no nie poznajesz charakterystyczny full cap- powiedziała a ja znów spojrzałam na tajemniczego chłopaka...Czuje się jak piecio- letnie dziecko które nie umie rozwiązać jakieś głupiej zagadki....
-No do cholery jasnej powiedz mi kto to jest-prawi krzyknęłam...Pierwszy dzień a mi już skacze ciśnienie....Lalala spokojnie oddychaj...Raz dwa trzy i funkcjonujemy normalnie
-Oj no nie poznajesz Neymar- powiedziała i się uśmiechnęła zawsze pozytywna
-Poczekaj zaraz się przekonamy- powiedziałam i wyjęłam telefon po chwili Luis upewnił mnie ze to właśnie ten debil w kapelusze przyjechał po nas a więc schowlam telefon i ruszylyśmy z Nikolą w stronę rozkładającego się piłkarza
-Hej- powiedziałam stając przed nim a ten ściągnął okulary przeciw słoneczne i mnie dokładnie zilustrował hmmm....Nie ma to jak nosić okulary i bluzę jednak piłkarze nie mają rozumu....
-Skóry mała ale nie rodzaje dzisiaj autorafów- powiedział z wyższością i znowu zaczą się rozglądać
-Z tego co ja wiem Luis kazał ci nas zawieść do domu a nie rozdawać autografy ale jak nie zmiescimy się z twoim ego w samochodzie to spoko zamówie taksówkę -powiedziałam i już chciałam odchodzić
-Ej no dobra zawioze was do tego domu-powiedział i już chciał ruszać w stronę hmm....Chyba samochodu
-A skąd mam pewność że nie jesteś jakimś gwałcicielem i nie wywieziesz mnie do lasu- zapytałam i popatrzyłam się na niego poważnym wzrokiem
-Boże dziewczyno nie zadawaj głupich pytań jedziesz czy nie jest mi gorąco- westchnął
-No to się rozbierz nie wiedzę problem a po co ci tą bluza- zapytałam
-No bo wczoraj świętowaliśmy no i jestem tak nie kompletnie ubrany- powiedział Uuu....Skacowany chłopczyk nas się trafił a więc trochę się powyzywamy na nim
-Uuu...To słabo Wiesz kac morderca nie zna serca to ile wczoraj lasek zaliczyłeś? -zapytałam się go jak byśmy byli jakimiś kumplami z boiska Cud ze moje pytanie jeszcze go nie doprowadził do szału ale spokojnie spokojnie za chwilę się wkurwi mogę się zalozyć
-Żadnej mam dziewczynę- powiedziała dumnie
-Dobrą dobrą wiem jaki ty jesteś zdradzę ci pewien sekret nie lubię ludzi o imieniu Neymar- powiedzialam szeptem uśmiechając się szyderczo całe pół roku będę mogła się wyrzywać na bezbronnym Neymarze oj ja już zadbam żeby tam go "trochę" trener pomeczył
-A ile slicznotko znasz ludzi o takim imieniu- takze zApytał sciszonym głosem bawiła mnie ta sytuacja
-Jednego takie Neymara Da Silve ale wiesz co nie lubię go taki pewny siebie podrywacz tylko mu nie mow-powiedziałam szeptem i zasmialam się drwiąco
-Jedziemy- zApytał poważnym tonem
-A dlaczego nie przyjechał po nas Luis- zapytałam
-Bo ma trening i wysłał mnie jedziemy- znów zapytał
-Ale-zaczęłam ale on mi przerwał
-Albo idziesz albo cię uprowadze- powiedział
-Hmmm...No nie wiem zastanowię się
-No dobra Ana odpuść już sobie chodzi jedziemy- odezwała się Nikola
-O a więc księżniczko Ano idziesz czy mam cię uprowadzić-powiedział przesłodzonym głosem rzygać mi się chce na tego całego Neymara....O nie ANA nie oceniaj ludzi zbyt pochopnie- krzyczał jakiś mały glosik w mojej glowie...No dobra dobra zobaczymy ale jak mnie wkurzy wydrape mu oczy...Po 15 minutach parkowaliśmy już pod villą Luisa weszłam do środka i ujrzałam duży korytarz prowadzący do jasnego i dużego salonu i do nowocześnie urządzonej kuchni na dole znajdowało się jeszcze kilka par drzwi jak się potem okazało od łazienki sypialni i biura Luisa reszta drzwi gdzie prowadziła nie dociekałam a pozatym za pewne dowiem się w swoim czasie były też ogromne schody na górę ale uznalyśmy że nie będziemy mu tak lazić po domu....Usiadłam wb na kanapie i włączyłam tv po chwili dołączyła do mnie Nikola a później Neymar
-Ty zamierzasz tak siedzieć i nas pilnować- zirytowałam się trochę no bo siedzi i się na nas gapi jak jakiś zatroskany ojciec na swoje 3 letnie dziecko w piaskownicy
-Może tak może nie- powiedział obojętnym tonem i skierował swój wzrok w tv...Widzocznie miał zły humor czy coś no ale czy my mamy po dwa lata żeby nas pilnować? Nie...A więc nie wiem po co tu siedzi...Nie ogarniam go...Moje rozmyślania przerwalo trzasniecie drzwiami jak się okazało był to Luis który wrócił z treningu.Po szybkim przywitaniu od razu ruszył do kuchni z lodówki wyjął jogurt i wrócił do salonu...
-To jak minął lot?-zapytał siadajac na kanapie...Dobra Junior przyszła już nasza niańka możesz już iść...A co do lotu to świetnie szkoda ze później chciał mnie uprowadzic jeden z twoich piłkarzy- przeleciało mi przez głowę
-Dobrze-usmiechnełysmy się równocześnie z Nikolą
-A no właśnie poznańskie już chyba Neymara- wskazał na piłkarza który siedziała i robił coś na telefonie hmm.Czyżby uzależnienie? Dobra skończ odkąd weszłam do domu twoje myśli cały czas krążą koło osoby tego wspaniałego i uroczego piłkarza proszę ludzie wyczujcie ten sarkazm...-A więc będzie mieszkał przez jakiś czas z nami bo jego dom przechodzi rsmont-dodał uśmiechając się a ja myślałam że się udlawie własną śliną...Czy ten cały Neymar nie mógł powiedzieć tego nam wcześniej to może bym go na przykład przyjechała "niechcący" samochodem czy coś no ale przecież on nic się nie odezwał no bo przecież po co być inteligentny piłkarzem i powiedzieć ze od dzisiaj będziemy musiały mieszkać z takim idiota no ale po co lepiej być bez mozgim...Dobra damy radę on mi nie popsouje wakacji..
-Aha ok-powieiedzialam bez większego entuzjazmu w głosie
-Wiecie co ja się muszę zbierać jakąś tam jeszcze robota papierkowa wrócę pozno proszę mi się tu nie pozagryzac-zaśmiał się
Nie no spokojnie jedz sobie najwyżej będziesz miał Neymara na sumieniu ze zostawiłem go z Psychopatką Aną gdy tylko drzwi się zamknęły spojrzałam gniewny wzrokiem na Brazylijczyka.....
______________________________________________________________________________
Witam witam myszolki ! ;** co tam u was? Bo u mnie no może być Do szkoły się jeszcze nie wybieram ;D ;*** Aruś jak jesteś to wkurwiasz a jak cię nie ma to tak smutno ;/ ;* ;D Szteskniłam Się ;/ Rozdział dla mojej kochanej Zołzy ;** ;D teraz czekam na twój ;* i czekam na dywan dla Bartry bo on się zgubi w tej Narnii ;** Proszę bardzo są te twoje głupie pytania ;* ;D w następnym topimy ;*** O no i oczywiście dzisiejszy meczyk <3 <3 cudenko PIQUE MESSI I SUAREZ ;** lidera mamy i oddać go nie zamierzamy <333 ;**** *,* ^^