35#
Oczami neyamara
Angelike gdzieś zabrali a ja musiałem poczekać na korytarzu. Po chwili dołączyli do mnie koledzy.
-Jak tam? - zapyatal Pique
-Gdzieś ja zabrali - Odpowiedzialem chowajac głowę w nogi
-Neymar co się smucisz wszystko będzie OK -Pocieszala mnie Angelika
-Tak wiem ale to moja wina, moja wina ponieważ gdybym nie pocałowal Angeliki by nie doszło do tej całej sytuacji to przeze mnie moze stracić dziecko..... - powiedziałem. W 100% miałem w tym rację to przeze mnie teraz może stracić dziecko...
Czekalismy gdzieś tak z 2 godziny dopóki lekarze nie wyjechali z łóżkiem i Angelika która była przyczepiona do kroplowki
-Jeśli chce ktoś wejść to proszę max 3 osoby pani jest zmęczona - Powiedział jeden z nich. Ustaliliśmy że do sali wejdę i Pique razem z Shakira.
Poszedłem pierwszy.
Usiadlem na krześle.
Lecz gdy zobaczyłem że nie ma już takiego dużego brzucha jak wcześniej wiedziałem co to oznacza lecz nie chciałem na razie o tym myśleć.
Powoli się budzila.
-Hej- Powiedzialem nieśmiało.
Podałem jej torebke w której był notes.
N:- Czy dziecku nic się nie stało? - Spytała wiedziałem że padnie to pytanie nie wiedziałem co jej powiedzieć ponieważ nie wiedziałem czy na pewno poronila
Oczami Angeliki
Obudziłam się zmęczona i to bardzo.
Pierwsze co to zobaczyłam Neymara który nieśmiało powiedział ,,hej"
Podał mi torebke szybko wyciągnęłam notes i długopis ponieważ nie wiedziałam co jest z moja Kruszynka. Cała się trzeslam a jeśli poronilam.... zapytałam się Neymara. Widziałam w jego oczach zamieszanie możliwe że wiedział lecz nie wiedział jak to mi powiedzieć - wzruszył ramionami.
-Przepraszam kazali mi nie być długo u ciebie. Przyjdę jutro i ci powiem - Powiedział wychodząc z sali. Naprawdę! Naprawdę! Wymówka zawsze wszystko zdziała.
Do sali weszli Shakira z Pique. Nie chciałam za długo rozmawiać więc kanałam aby wyszli tak będzie najlepiej. Czułam ból w brzuchu i nie mogłam się zbytnio ruszać chyba że trochę nogami i rękami i oczywiście ustami itp
Gdy wyszli długo nie trzeba było czekać aby zasnelam. Zobaczymy co świat przyniesie jutro myślę że będzie nie za dobrze.
Obudziłam się trzesac miałam sen że ktoś zabił moja kruszynke. Do oczu mi naplynely łzy a jeśli to sen który może się spełnić wole o tym nie myslec. Nie mogłam więcej usunąć dopiero koło 6 zasnelam.
Oczami Neymara
Przepraszam że się tak wyraże ale konkretnie to wszystko spieprzylem. Mogłem powiedziec prawdę której jeszcze nie znam ale podejrzewam, choć nie wiem czy by bardziej się nie załamala o to ze straciła dziecko przez które tak dużo poświęciła. Przyjechałem do domu umylem się i zasnelem. Obudził mnie Davi płaczem. Chyba zaspalem. No faktycznie 10 odpuszczę sobie dziś trening Poszłem do Daviego. Na karmilem go i wzielem na ręce. Przebralem się i jego. Wsadzielem go do siodełka i pojechałem do szpitala. Mały był bardzo zainteresowany bo przecież to jego pierwsza jazda samochodem. Odpiolem go z siedzonka i wzięłem na ręce. Pojechaliśmy winda na drugie piętro na którym znajdowała się sala Angeliki.
Weszlem do sali. Angelka jeszcze spala. Złapałem ją za rękę. Od razu się obudziła
-Przepraszam nie chciałem cie obudzić.
N:- już dobrze. Wiesz może co jest z dzieckiem? -Zapytała. Miała wyczucie czasu bo do sali wszedł lekarz.
-pani Angelika.
-Tak - Odpowiedzialem za nią.
Strasznie się balem odpowiedzi tak jak Angelika scisnelem ją za rękę. Po patrzyłem na Daviego który zwyczajnie nie był zainteresowany sytuacja i bawił się samochodzikiem.
Tan tan tannnn tak więc obiecałam i dodałam. Jutro może zdążę to się pojawi :) tak więc zaglosowaliscie i opowiadanie skończy się powyżej 100 rozdziału
dziś może cytaty :)