byłam dziś u Emi, pożyczyłam kilka płytek i na jednej znalazłam to. :)
Święta, święta i po świętach. W tym roku kompletnie nie czułam magii jakichkolwiek świąt. Owiało trochę komercją, poobijało się o uszy parę nowoczesnych kolęd, najadło się babcinych smakołyków i na tym się skończyło. Jedyne co mnie pociesza to jeszcze te parę dni wolnego. Na pewno je spożytkuję zacnie :) Sylwestra też bym chciała spożytkować zacnie. Pożyjemy, zobaczymy. Mam tylko cichą nadzieję, że moje kolejne marzenie się spełni, bo w ostatnich dniach się przekonałam, że jednak marzenia się spełniają, a bądź co bądź nienawidzę świąt, lecz te były magiczne, bardzo magiczne. Pomyśleć, że z dnia na dzień życie może obrócić się o 180 stopni a za dwa dni powrócić do stopnia 0. Zauważyłam, że wystarczy tylko bardzo chcieć, a można mieć wszystko- dosłownie wszystko. Ludziska wierzcie w siebie i siłę swoich marzeń, bo one naprawdę się spełniają :) Tymczasem ja wierzę jeszcze w to, że kiedyś napiszę coś sensownego na tym photoblogu i wrócę do mojego photoblogowego nałogu :)