tak wtedy pachniało. maj 07'.
___________________________
Nie lubię powrotów. Tak samo zresztą, jak wyjazdów. Powrotów jednak nieco bardziej. Łzy cisną się do oczu, kiedy trzeba do czegoś lub gdzieś wrócić. Dziwne są to łzy. Łzy niewiadomo czego, wypełnione z jednej strony szczęściem, tego co było, a z drugiej nieszczęściem, że to już było. Wszem i wobec: wracam tu. Co w ostatnich dwóch miesiącach? usunęłam stąd dwie poczty i niejaką naszą-klasę, zaczęłam chodzić na rysunek, wypożyczyłam książkę z biblioteki. Jak mi się coś przypomni, to dopiszę. Zaczęłam też dogłębnie analizować swoje wnętrze. Znalazłam jeden wniosek: boję się szczęścia.