Ten rok był co najmniej dziwny.
Sporo się działo. Niekoniecznie dobrego, ale wiele się nauczyłam. Poznałam nowe smaki życia (strasznie smakują mi te "ciastka"), dowiedziałam się że "zawsze" oznacza niekiedy kilka miesięcy, ale też nauczyłam się mówić "kocham Cię" i chyba trochę spokorniałam. Wiem również, że sama nie musi równać się z samotna, bo czas w którym jesteśmy singlami to czas na rozwój osobisty, przemyślenia, wyciszenie i bywa bardzo potrzebny. A ostatnio dowiedziałam się, że jestem naprawdę wyjątkowa. Co prawdą jeszcze nie wiem czy w pozytywnym sensie, ale nie poddam się. Czuję w końcu, że mam tę moc i chciałabym wejść w Nowy Rok właśnie z taką energią i siłą