w życiu bowiem nic nie trwa wiecznie, nic się nie powtarza, wszystko jest ulotne... ten cały natłok niepowodzeń sprawia, że cierpimy, że tęsknimy, nie żyjemy już wśród tego, co nas obecnie otacza, a nieustannie rozpamiętujemy przeszłość, zaprzątamy sobie głowę, co moglibyśmy wtedy zrobić inaczej, wszystko to sprawia, że omija nas to, co trwa teraz, co jest przecież i tak na swój sposób piękne. zamiast żyć chwilą i chwytać to, co najlepsze, żyjemy tym, co było, co tak naprawdę już w osiemdziesięciu pięciu procentach nie wróci, jednocześnie przepuszczając przez palce teraźniejszość, która i tak zaraz zmieni się właśnie w tą cholerną przeszłość. ileż można się tak zatracać? ileż można wylewać łez goryczy, smutku, tęsknoty, bezradności i cierpienia? ileż można zbierać się po osobie, która zadała nam ból? no właśnie. zastanówmy się, czy skoro dała nam tyle cierpienia, to czy jest tego warta? czy jest warta, abyśmy przepuszczali nasze życie i nowe szanse przez palce? chyba nie.. przechodząc do sedna..
nie zatracajmy się w przeszłości, łapmy chwile, żyjmy pełnią życia, korzystajmy z niego jak najmocniej. coś się kończy i zarazem boli, ale na dobrą sprawę kończy się, by dać początek czemuś innemu, czemuś, co być może zapoczątkuje jeszcze lepszy rozdział w naszym życiu. przecież trzeba wszystkiego próbować. nie bójmy się sparzyć, nim nie spróbujemy, nie dowiemy się przecież, czy warto było.
jeśli nie jesteśmy w stanie przywrócić chwil, które chcielibyśmy przeżyć jeszcze raz- nie załamujmy się. owszem, nie będzie tak samo, ale zawsze możemy sprawić, aby było jeszcze lepiej.
wszystko jest ulotne, taka kolej rzeczy. na dobrą sprawę... czy to rzeczywiście źle? przecież gdyby wszystko trwało wiecznie, nie zasmakowalibyśmy połowy rzeczy, które już w życiu przeszliśmy, a życie przeciez jest po to, by jak najwięcej z niego brać. właściwie to nie mielibyśmy się już o co starać, skoro mielibyśmy pewność, że to już ostatecznie należy do nas, że nie stracimy tego, co zyskaliśmy. przez życie musimy przejść każdą ścieżką, wszystkiego zaznać, nie tylko tego, co przyjemne. gdyby nie te niepowodzenia nie znalibyśmy pojęcia słowa "szczęście", nie czulibyśmy się spełnieni, nie mielibyśmy porównania..
zamiast użalać się nad sobą spójrzmy czasem na sprawę z innej perspektywy, z tej lepszej, doszukajmy się drugiego dna ; ) "nie taki diabeł straszny na jakiego wygląda".
interpretacja dowolna.
Użytkownik neverrgiveup
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.