Wszystko prędzej czy później dobiega końca, nie ma nic na wieczność. Zawsze mówiono mi, że coś musi się skończyć, by ustąpić miejsca nowym zjawiskom. Nigdy wcześniej nie rozumiałam tego tak dobitnie jak teraz. Dopiero niedawno zdałam sobie sprawę z tego, że ciągle czekam, tylko na co? Na powrót przeszłości. Kurczowo uczepiłam się pewnych aspektów i za nic nie chciałam pozwolić im odejść. Ale tak naprawdę, nie mam czemu pozwolić odejść, bo wszystkie te rzeczy już dawno się skończyły i pozostały mi po nich tylko wspomnienia. Zrozumiałam, że za wszelką cenę chciałam się zatrzymać. Uczepiłam się przeszłości, przez co ucierpiała moja teraźniejszość, a co najważniejsze przyszłość. Na szczęście uświadomiłam sobie w porę moje błędy. Pozwoliłam przeszłości odejść i teraz mogę się skupić wyłącznie na tym co tu i teraz. Wyznaczyłam sobie nowe cele, coraz częściej próbuję odpowiedzieć sobie na pytanie "Co potem?". Słyszę to pytanie z ust coraz większej ilości osób i ku mojemu przerażeniu jedyna odpowiedź jaka nasuwa mi się na myśl to "NIE WIEM". I właśnie dlatego, w najbliższym czasie muszę uświadomić sobie kim jestem i czego chcę. Zanim będzie za późno i ktoś będzie musiał zdecydować za mnie.
Czekam na mojego Jacka Harriesa i będziemy oglądać mój ulubiony horror, Wrong Turn 3.
"Wychodzi Ci 4, podejdź tu. A nie, nie! Ty jesteś fajna, to masz 5."
Bardzo fajne EDB, zostałam kaleką z dwoma zwichniętymi rękoma i głową, lovely.
Tak bardzo potrzebuję AJFONA, tak bardzo chcę grać w pociągi, ratunku !
Zapowiada się pracowity weekend z książkami. Taaaak, już to widzę.
MARTA, WHERE ARE YOU?! KAPUCZINO CI WYSTYGNIE.