Ludzie codziennie przybierają maski. Każdego dnia, każdy z nas jest inną osobą. Zabawne, prawda? Jak wiele może zmienić jedna chwila, jedna osoba, a nawet jedno słowo. I nagle, stojąc przed lustrem, nie poznajesz samego siebie. Widzisz jedynie grymas na twarzy, w momencie, gdy uświadamiasz sobie, że osobami, które noszą najwięcej masek są Twoi "przyjaciele". I pojawia się to uczucie zagubienia i dezorientacji. Ogarnia Cię uczucie niewyobrażalnej złości. Codziennie starasz się walczyć z fałszywością wśród otaczających Cię ludzi, a nie widzisz tego, że tymi, którzy przybierają najgrubszą warstwę masek, są Twoi "przyjaciele". Uświadamiasz sobie, że to powinno zwiastować koniec waszej "przyjaźni". Ale nie, Ty dalej naiwnie wierzysz, że te osoby, są godne zaufania, prawda? Że po prostu zbłądziły i muszą odnaleźć właściwą drogę. Że się zmienią. Ale kogo próbujesz oszukać? Siebie, mnie, czy innych? Spójrzmy prawdzie w oczy. Oni nigdy się nie zmienią, po prostu już tacy są. A ty byłeś zwykłym pionkiem w ich chorej grze, w której wszystko kręciło się wokół nich. Ale to koniec. Uświadamiając sobie, jaka jest prawda remisujesz 1:1. Zasady gry się zmieniają. Czekasz na kolejny ruch przeciwnika.
Wszystko bardzo fajnie, nie licząc wszystkiego ?
Pogoda za oknem mówi sama za siebie.
A do tego cały dzień spędzę w łóżku, alone.
Nie byłam w szkole, wszystko mnie boli.
Kręci mi się w głowie, niekoniecznie od choroby.
Po prostu rzygam Twoimi kłamstwami, to wszystko.
Chyba muszę zacząć "Kamienie na szaniec".
Tak bardzo mi się nie chce. Plotkara mnie wzywa !
Wczorajszy trening bardzo fajny, nie powiem, że nie.
Wierzę, że kiedyś pojedziemy na krajowe i wygramy !
+ KOCHAM MARTE, ZA WSZYSTKO.
Każde niepotrzebne słowo do dzisiaj przeklinam,
to smutne, na co dzień człowiek się zapomina.