photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 KWIETNIA 2013

42. rozdział dwudziesty

LEXY
Dzisiaj niedziela, mój ostatni dzień wakacji. Zamierzałam go spędzić oczywiście z Jonathanem. Chłopak około 11 obudził mnie swoim telefonem proponując pójście na plażę. Umówiliśmy się, że przyjdzie po mnie o 12. Podniosłam się z łóżka, wykonałam wszystkie poranne czynności i wzięłam się za pakowanie ręczników, balsamów itp. Przed samą 12 usłyszałam dzwonek do drzwi. Za nimi oczywiście stał Jonathan. Przywitałam się z nim, wzięłam torbę i wyszliśmy. Ruszyliśmy w kierunku plaży. Była on dosyć blisko, a droga tam zajęła nam 10 minut. Zajęliśmy miejsce bardzo blisko morza. Rozłożyliśmy ręczniki, po czym Jonathan zabrał się za smarowanie mi pleców. Nie obeszło się bez wygłupów. Opalając się ciągle rozmawialiśmy. Chłopak próbował namówić mnie na kąpiel, ale nie miałam ochoty. Po jakimś czasie postanowił pójść sam. Ja dalej się opalałam. Po jakiś 20 minutach usłyszałam głos Jonathana:
- No chodź, bo smutno mi tam bez Ciebie.
- Musisz sobie jakoś poradzić kochanie. - powiedziałam nie podnosząc głowy.
- Sama tego chciałaś. - powiedział chłopak.
Na początku pomyślałam, że powtórzy sytuację sprzed paru dni i obleje mnie wodą. Lecz tym razem postąpił inaczej. Chłopak podniósł mnie z rzecznika na którym leżałam i podążał w kierunku morza.
- Ej no! Puszczaj! - krzyczałam.
- Nigdy Cię nie puszczę. - powiedział chłopak wchodząc do wody i zanurzając się razem ze mną.
- Wariat! - krzyknęłam w końcu stając na nogach.
- Lubisz to kochana. - uśmiechnął się czarująco.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - powiedziałam wtulając się w niego.
Chłopak odwdzięczył mi się namiętnym pocałunkiem. Chwilę jeszcze popływaliśmy i powygłupialiśmy się w wodzie, po czym z powrotem wróciliśmy na ręczniki. Około 14:30 pojawili się koledze Jonathana - Rafael i Sergi. Posiedzieli razem z nami po czym zabrali Jonathana do wody. Ja zostałam na ręczniku. Dalej się opalając zaczęłam czytać książkę. Po chwili zasnęłam. Obudził mnie Jonathan, przepraszający, że tak długo go nie było. Okazało się, że już 16:30. Zaczęliśmy się zbierać. Poszliśmy do mnie zostawić rzeczy po czym udaliśmy się na obiad. Po drodze zdecydowaliśmy, że będzie to pizza.
- Jutro zaczynasz szkołę? - zapytał chłopak.
- No tak, już jutro. I od jutra też zaczynam pracę.
- Czyli nie będziemy mieli się kiedy spotykać.
- Nawet tak nie mów. Dla Ciebie zawsze znajdę czas. Nie będę pracowała codziennie i zawsze między moją szkołą, a pracą możemy się spotkać.
- To i tak mało czasu, ale damy sobie radę. - powiedział chłopak.
- A tak właściwie to Ty daleko stąd mieszkasz? Bo nawet nie wiem.
- Nie daleko. Jakieś 15 minut samochodem się jedzie. Zabiorę Cię tam dzisiaj.
- Nie musisz przecież. Tak tylko pytałam.
- Ale przecież to dla mnie żaden problem. Zjemy i jedziemy do mnie. - powiedział chłopak.
________________________
pod ostatnią notką się nie popisaliście fajnymi, więc mam nadzieję, że teraz lepiej Wam pójdzie. 15 fajnych i kolejny rozdział w środę. :)) - I.

Komentarze

nike17 Fajnie ^^
08/04/2013 18:43:29
nevercaredme Dzęki :)
08/04/2013 20:23:11