LEXY
Szłam plażą w przeciwną stronę. Sama nie wiedziałam dlaczego. Przecież to nie miało kompletnego sensu. Czemu się przed tym broniłam? Czemu próbowałam sobie wmówić, że nic do niego nie czuję? Może dlatego że nigdy nie miałam chłopaka. Nigdy nie było to dla mnie ważne. Zawsze liczyła się Amy, Nate, piłka i marzenia. Nigdy nie czułam się tak jak czuję się teraz. W pewnym momencie zauważyłam, że stoję w miejscu zamiast iść. I zauważyłam stojącego obok i trzymającego mnie za ramię Jonathana. Myśląc nad tym wszystkim nawet nie zauważyłam jak się zbliżał.
- Lexy, przepraszam. Wiem, że nie powinienem. Nie dziwi mnie Twoja reakcja. Przecież nawet mnie nie znasz. Ale musisz wiedzieć, że nie jesteś mi obojętna. Nigdy nie czułem się tak jak teraz. Nie mogę przestać o Tobie myśleć.
- Jonathan, ja nie wiem. Boję się. Nigdy z nikim nie byłam. Nigdy nikogo nie kochałam. Boję się, że nam nie wyjdzie, że będę cierpieć.
- Rozumiem Cię. Ale wiedz, że zrobię wszystko, żebyś nigdy nie cierpiała. Podobasz mi się i nawet nie wiesz jak bardzo. Ja chyba się zakochałem.
I znowu. Poczułam to ciepło na sercu gdy to mówił. Znowu poczułam się taka szczęśliwa. Czy ja naprawdę chciałam z tego zrezygnować? To byłaby najgłupsza rzecz w moim życiu. Dobrze, że zrozumiałam to stosunkowo wcześnie. Teraz to już koniec bronienia się. Koniec walki z uczuciem. Podeszłam do Jonathana i pocałowałam go. W końcu poczułam, że robię to co powinnam. Ja też się zakochałam. Cieszyłam się, że miałam tyle szczęścia by go spotkać na swojej drodze. Udaliśmy się na spacer po plaży. Wtuleni w siebie szliśmy rozmawiając. Nagle zatrzymało nas dwóch chłopaków, których już wcześniej Jonathan mi przedstawiał.
- Cześć stary. Trening przełożony na 14, pamiętasz? - zagadał wysoki brunet.
- Jaki trening? Nie mówiłeś, że coś trenujesz. - powiedziałam.
- Yy, tak dla rozrywki tylko gram w piłkę. Nic poważnego. - powiedział posyłając dziwne spojrzenie brunetowi.
- No gramy sobie razem w amatorskim klubie. Trzeba jakoś zająć wolny czas. - powiedział drugi chłopak.
- Rozumiem. - odpowiedziałam.
Jonathan pożegnał się z kolegami i ruszyliśmy dalej. Cała ta sytuacja wydała mi się dosyć dziwna, ale postanowiłam nie wnikać. Miałam zaufanie do Jonathana. Pochodziliśmy jeszcze godzinkę po plaży. Później Jonathan odprowadził mnie do domu. Od razu włączyłam komputer i weszłam na skype'a. Miałam szczęście, bo Amy była akurat dostępna. Od razu wybrałam połączenie wideo z przyjaciółką. Odebrała po kilku sekundach. Uśmiechnęłam się szeroko na jej widok.
- Zakochałam się. - powiedziałyśmy jednocześnie.
_________________________
Jest i rozdział! Czekał ktoś w ogóle? podoba się? :))