Amy.
Byłam szczęśliwa, że Alvaro zjadł ze mną. Mimo, że krótko się znamy lubię go. Sięgnęłam do torebki po telefon by sprawdzić czy nie mam żadnych sms-ów. Nie mogłam go znaleźć. Szukałam wszędzie.
- Może wypadł mi w restauracji, albo zostawiłam go na stole i ktoś go zabrał. - Myślałam.
Musiałam odpocząć. Poszłam do pokoju, włączyłam laptop i weszłam na facebook'a. Miałam zaproszenie do znajomych. Było od Alvaro. Zaakceptowałam je. Sprawdziłam wszystkie powiadomienia i wyłączyłam komputer. Usiadłam na kanapie i zaczęłam czytać książkę. Byłam tak zmęczona, że sama nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się po trzech godzinach. Odłożyłam książkę na miejsce i poszłam do łazienki. Wzięłam godzinną kąpiel i przebrałam się w piżamy. Wróciłam na kanapę i włączyłam telewizję. Siedziałam tak aż do 22. Później poszłąm do sypialni spać. Następnego dnia wstałam przed budzikiem. Spojrzałam na zegarek. Była 11:30. Zjadłam śniadanie, umyłam się i ubrałam. Włosy spięłam w koka, a następnie zrobiłam delikatny makijaż. O 12:35 wyszłam z domu do pracy. Zadzwoniłam po taksówkę i dotarłam na miejsce punktualnie o 13:00. Poszłam do biura. Na biurku stał jakiś bukiet kwiatów. Znalazłam tam też kartkę i swój telefon.
" To chyba twoje :) Alvaro " - Uśmiechnęłam się czytając wiadomość.
Kwiaty wsadziłam do wazonu. Po chwili usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Odebrałam:
- Halo?
- Hej. Tu Alvaro. Pozwoliłem sobie zapisać twój numer.
- Cześć. Dziękuję za telefon i za kwiaty.
- Chcesz iśc dzisiaj ze mną na trening. Popatrzysz jak gramy. Zabierz aparat jeśli chcesz.
- Jasne.
- Przyjdę po Ciebie o 17.
- Pa. - Rozłączyłam się i wróciłam do pracy.
W domu byłam po 16. Podgrzałam zapiekankę w piekarniku, żeby zjeść coś zanim znowu wyjdę z domu. O 17 usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam, że to Alvaro. Wzięłam aparat i poszłąm otworzyć. Nie myliłam się. To był on. Zamknęłam drzwi i wsiedliśmy do jego samochodu. Gdy dojechaliśmy na miejsce Alvaro poszedł się przebrać, a ja usiadłam na trybunach. Po kilku minutach zaczęli tening. Po rozgrzewce podzielili się na dwa składy i zagrali mecz. Wygrała drużyna Alvaro. Poszłam mu pogratulować. Alvaro przedstawił mnie swoim kumplom. Wydawali się być naprawdę mili.
- Może twoja dziewczyna pójdzie z nami do klubu? - Powiedział jeden z nich.
- To nie jest moja dziewczyna. - Odpowiedział Alvaro i spojrzał na mnie. Szybko odwróciłam wzrok.
- Sory. To jak Amy, idziesz? - Zapytał piłkarz.
- Jasne. - Uśmiechnęłam się.
Poszliśmy do klubu niedaleko stadionu. Zamówiliśmy drinki i usiedliśmy przy stoliku. Później Alvaro poprosił mnie do tańca, więc poszłam z nim na parkiet. Chłopcy także zaczęli tańczyć.
Głosujemy pod poprzednią notką :) KLIK