Hej!!

A więc tak, wszystko się sypie dookoła... rodzina, przyjaciele (wszyscy się odsunęli (?))

20 września wesele brata.. (kolejna porażka)

Eh.... D. nie odpisał nawet na głupiego smsa.... od 21 czerwca totalny brak kontaktu.

Boże, dlaczego zrozumieć to wszystko jest tak trudno??????

Ja tylko chciałabym wiedzieć, co takiego złego mu zrobiłam... że poo 5 latach znajomości, sam ją zakończył, że po tylu latach starań o mnie, tak wielkiej miłości, nagle wszystko przeszło, skończyło się.. i nie ma już nic.. iii nie liczy się zupełnie to, co drugi człowiek czuje, że się martwi, że jest tak cholernie przykro, kiedyś słyszac "Kocham Cię:*", "Nigdy Cię nie zostawię..", a teraz nawet na ulicy Cię nie zauważa.... Jak bardzo chciałabym cofnąć czas, chociaż o rok, o pół roku.... kiedy wszystko wyglądało zupełnie inaczej, nie czułam nic, nie bolałoby tak jak dziś...

Nie kojarzyłabym tyle miejsc z nim... te wieczory... jezioro.. milion pocałunków... spojrzeń w oczy.. a teraz nie ma już nic, została tylko pustka... kilka wspomnień sprzed 3 miesięcy, zdjęć... i zwiędły bukiet róż i tulipanów... Słów, które kiedyś znaczyły tak wiele... a dziś nie znaczą już NIC.

Tak bardzo chciałabym nie pamiętać tego wszystkiego co mówił, wszystkich wspólnych planów.. marzeń... bo to zabija od środka...zrozumieć, co się z Nim stało...Czy jest ktoś inny? Czy zupełnie o co innego chodzi........