Nuda, jedyna, znienawidzona. Przecież jej nie ma tak naprawdę, bo jak ją zdefiniować? Czas w którym nie wiemy co ze sobą zrobić? Jak to przecież musimy zjeść, wypić się no i oczywiście wysr... dokonać procesu defekacji i mikcji (tylko nie zapominajmy o oddychaniu).
Może czas w którym możemy coś zrobić, ale nie możemy? Ograniczenia? Przecież to nasza działka (ludzi) by sobie je stawiać (po co to nie wiem, ale bywa ciekawie, czasem...). Więc choć jej nie ma z jej powodu wpis robię tak.
Patrząc na te zdjęcie u góry coraz bardziej się zastanawiam jak to wszystko działa. Wiadomo, że (nie wiadomo) u podstaw wszystkiego jest id (tak, dowiedziałem się nieco z psychoanalizy i szpanuję, ale w końcu wiedzę powinniśmy wykorzystywać) tylko dlaczego z niego wychodzi ego? Możliwe że to tylko pomyłka którą się szczycimy, a dzięki tylko niej możemy się szczycić. Jesteśmy lepsi!. Tak, tak oczywiście, jesteśmy lepsi bo czy małpa zbuduje WTC, albo chociaż WC...? No i jak zwykle mnie poniosło... Miałem napisać, że się nudzę, a co wyszło? Następnym razem umieszczę w tytule ostrzeżenie by nie marnować swego czasu.
Naprawdę zabierzcie mi komputer i Internet bo moje patroszenie się tylko wszystkim wkrótce zacznie śmierdzieć...
PS. Fajnie, że fajnie nie jest polskie, a co to ja chciałem... a... tak! Jutro piątek.
Dosviedonje jakkolwiek się to pisze... (cyrylicy nie znam niestety, rosyjskiego też choć to taki piękny język).