Krąg zaciska się wokół niej, taka bezranda, z podziurawioną osobowością, bezlitośnie i nieuczciwie traktowana... Tak to właśnie Marzena.
Rzeczywistość to takie dziwne stworzenie. A człowiek to głupie łyse coś co próbuje się wbrew wszystkiemu w tym odnaleźć, źle na opak, siejąc zamęt.
Takie to mamy przywileje w tej dziczy którą staramy się okiełznać.
Mózg.
"?"
Akt I
Scena I
Nierzeczywiste pomieszczenie
Na przemian światło i mrok, jak stroboskop tylko, że raz wolniej, a raz za szybko.
WIEK DOJRZEWANIA
Enigmatycznie.
Tak się tobie przyglądam i zastanawiam się... W którą stronę Cię popchnąć jak poturbować.
Niby nie masz ze mną szans, ale ty wredna gnido pojąłeś moje znaczenie, potrafisz się ze mną drażnić, jak również wtórować.
a ja poddaje się twojemu tańcu ze mną bo to jest burza laboratoryjna,
Warunki kontrolowane.
Brzydzę się sobą lecz to taka odraza nęcąca i perwersyjna.
ZMĘCZONT STARY MŁODZIENIEC
Odwrócony tyłem. Wzdycha.
Bezpłciowo.
Bo ty zawsze chcesz na okres krótki zawładnąć, lecz potem się nudzisz,
Czy nie wiem co się z tobą dzieje.
Odchodzisz, a kontrola przestaje być radością, pewną cząstką władzy jaką mam, staje się rutyną.
Dlatego tak mi miło w słodkim tańcu z tobą walczyć
I trzymać cię za nogi dopóki z sił nie osłabnę i rzucę się w wir.
Razem z futryną.
WIEK DOJRZEWANIA
Podnosi głowę i z uśmiechem chwytając za ramię.
Czy mógłbym prosić...
I rozległa się muzyka ulana z myśli infantylnej w pełnej nieświadomości i szczęściu zachowanej, i myśli kontrolowanej.
Motet a la zupa kalafiorowa z miodem i pieczarkami, doprawiona obrzydlistwem.
Chaos.