Już..po sylwestrze we Włoszech,na którego wybraliśmy się autostopem ;)
Nie jest tak źle ,okazało się że nie są z nas takie ofiary ,jak przypuszczaliśmy.
Bo.. tylko my i jeszcze jedna para dojechaliśmy na miejsce,
na czas ;) Inni utknęli ,lub zmienili miejsce w związku z bliższą odległością.
Poza tym,kocham ..tak mocno,tak intensywnie,tak że..nawet wszelkie przeszkody które mieliśmy w podózy (zimno,
głód ,nieczułość,obojętność ludzi) ,nie odbiły sie na naszym uczuciu :) ,
wręcz odwrotnie kochamy się jeszcze mocniej,ugruntowani w przekonaniu że
ulokowaliśmy swoje uczucia w odpowiedniej osobie :)
Razem nie umiemy się nadziwić,że spotkaliśmy sibie na swojej drodze,to tak jak mieć skarb..
i nie umieć się nim nacieszyć,i cały czas się dziwić,że się go posiada :)))
Niesamicie szczęśliwa,zakochana ,tak że każda rozłąka boli i nie chce się tej drugeij osoby,wypuszczać z objęć :(
Cieszę się,że żyję ,po prostu ;*