miało być pozytywnie ale jednak nie będzie
mam po prostu jednego wielkiego pecha.
za każdym razem kiedy dochodzę do jakiejś harmonii, równowagi ( jak zwał tak zwał)
następuje moment burzenia mojego spokoju...
i za co to
niektórzy po prostu przypisują sobie prawo do decydowania o wszyskim z racji tego że "po prostu mogą"
to strasznie irytujące
w obecnej chwili mam ochotę rzucić wszystko co do tej pory robię i uciec
uciec gdzieś gdzie nikt nie będzie miał kontroli nad moim życiem
czuję że znów ów kotrola będzie miała wpływ na to co robię
nie jestem już dzieckiem, w miarę możliwości potrafię o siebie zadbać
ja po prostu nie chcę żeby ten cały koszmar znów wrócił...
na prawdę nie chcę i panicznie się go boję
ale co ja biedna sama mogę zrobić skoro to nie ode mnie zależy?
boli mnie ta cała sytuacja
znów wróci ta cała beznadziejność, bezsilność....
Do dupy to wszystko....
pozostaje tylko mieć nadzieję że to był tylko jakiś naprawdę nieudany żart albo koszmar
bo jeśli tak ma się malować rzeczywistość to ja dziękuję, postoję, wysiadam...Whatever.....