fot. by małgosia z http://thebestthing12.blogspot.com/
Poirytowałam się właśnie pewną dozą niezrozumienia i naszło mnie na pisanie.
Od jakiegoś czasu tworzę w domu różne sery z koziego mleczka. Uwielbiam kozy, a możliwość dodatkowego tworzenia, czy choćby kożystania ze zdrowego mleczka to dla mnie naprawde wielka frajda. Oczywiscie znajduja się i chętni na serek, czasem na mleko - to bardzo miłe. Ostatnimi czasy zabrałam się za tworzenie serów dojrzewajacych (namawiana przez Gosie właśnie, a i sama miałam ochotę na nowe eksperymenty) i spotkałam się z niesamowitym niezrozumieniem dla producenta jakim jest "mały hodowca". Chchiałabym więc przybliżyć wszystkim punkt widzenia owego producenta, bo jak wiadomo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Jak sie okazało serki wyszły niesamowite i oczywiście pojawił się temat sprzedaży. Wszyscy byli zszokowani, że nie zamierzam serów sprzedawać (no chyba, że ktoś bardzo będzie chciał) bo nie widzę sensu ani kupców. I tu zaczął się problem. Bo i za ile taki serek sprzedać?
Kierując się cenami sklepowymi można wysunąć, że za dobry krowi ser w markecie trzeba zapłacić jakieś 30-40 zł, to za kozi domowy mozna wziąć hmm 50?- sami oceńcie.
A teraz punkt widzenia małego hodowcy (czy w sumie jakiegokolwiek innego, kwestia zmiany pewnych danych).
Oczywiście potencjalnym kupujacym bardzo zależy aby zwierzaki były karmione zdrowo (wyrozumiali twierdzą ze niekoniecznie ekologicznie).Wiadomo, ze większa ilosć paszy, większe skoncentrowanie skłądników to i większa wydajnosć kozy. Więc co za tym idzie zdrowsze karmienie, to i nieco mniejsza wydajność.
Ważne jest, aby (w tym wypadku ) kozy były zdrowe, szczęśliwe. Aby miały dobre warunku, zapewnione wszystkie potrzeby. Aby nie były na uwięzi w ciemnej obórce cały boży dzień. Aby nie były kryte za wczesńie (bo to z kolei wpływa na dalsze zdrowie kozy), aby ich życie nie kończyło się z końcem maksymalnej wydajności- czyli na zapewnieniu kózce spokojnej starosci. Aby maluszki w miarę możliwosci nie kończyły na roznie. Aby kózka miała czas odpoczynku od laktacji- bo przecież ile można produkować mleko bez przerwy i odpoczynku? w Brzuchu kolejne młode, a my doimy do oporu.
Oczywiście chcemy aby koza nie chorowała, ale jesli już się zdarzy niedomoga, aby zapewnić chorowitkowi warunki jak dla dziecka- bo w końcu to są takie nasze małe dzieci;)
Pasze nie raz trzeba sprowadzać z daleka. Czas na chodzenie przy zwierzakach to nie jest godzina dziennie.
Koza daje średnio 2 litry mleka dziennie. Na wyprodukowanie 1 kg sera dojrzewajacego tupu właśnie moja gouda potrzeba ok 15 kg. Należy jeszcze policzyć, że laktacja nie jest przez cały rok, a ilość mleka zmniejsza się.
Żeby zrobić tego typu domowy ser nie wystarczą chęci i mleko, trzeba kupić profesjonalny sprzęt (lub co można to stworzyć).
Ja robię wiele dla przyjemności, ale doba ani mi, ani "małemu" rolnikowi wcale się nie wydłuża. I o ile takie swojskie smaki są niezastąpione, warto czasem zastanowić się czy to drogo czasem nie jest taką kwotą, która wcale nie jest wygórowana.