Time for change

Wraz z zmianą sezonu, ja też mam zamiar parę rzeczy zmienić.

Wreszcie zacznę robić to co chcę. Bo głupie jest twierdzenie że trzeba coś zrobić bo wszyscy to robią. Albo że czegoś nie powinno się robić, bo nikt tego nie robi.

Moje blond-różowe loki znów powieją na wietrze gdy pójdę na wieczorny spacer.

I do wszystkich z którymi rozmawiałam w przeciągu ostatnich dwóch tygodni: Przepraszam że tak mało mówię, ale nie mam za dużo do powiedzenia. A to dlatego że to co mówię i tak nie ma większego znaczenia. Gadam o niczym. Dlatego momentami się wyciszam. I zamiast tyle mówić, słucham. I patrzę. I kiedyś będę w stanie opisać to co widziałam. Powoli wracam do codziennego nawijania o wszystkim i o niczym. Czyli wracam do siebie :]

Pewna osoba na której mi bardzo zależało, zawiodła mnie. I co teraz? Nic. Nad rozlanym mlekiem nie ma co płakać trzeba szybko posprzątać i nalać sobie nową szklankę. Do połowy pełną.

Nauczyłam się też że warto żyć marzeniami. Bo to właśnie głupcy którym nie chce się próbować twierdzą, że są rzeczy niemożliwe. Skoro są ci, którym się udało, to czemu ma się nie udać właśnie mi?

Jak kochać to księcia. Jak kraść to miliony.

*~SHOOT FOR THE MOON - EVEN IF YOU MISS, YOU'LL LAND AMONG THE STARS~*

P.s. Naprawiam swoje anielskie skrzydła. Trochę się rozpadły, ale nic nie jest w stanie ich całkowicie zniszczyć :]

P.s.s. W Kanadzie bzy jeszcze niezakwitły. Będę czekać.