"Poddawała sie jego pieszczotom, mrucząc jak kot,
trąc zgiętym kolanem o jego biodro.
Nie pozwoliła zdeprymowac się byle drobiazgiem.
Poczuł jak go dotyka,
usłyszał jak mruczy,
tuż przy jego uchu.
Jak zwykle mimo woli zastanowił się
nad kosmiczną liczbą innych okazji,
przy których musiała używac tego wielce prkatycznego zaklęcia.
A potem przestał sie zastanawiać..."
;*