Mam najwspanialszego synka pod słońcem! Wczoraj chyba dopadł i mnie wirus - bo słyszałam, że panuje - i leżałam cały dzień na łóżku z miedniczką obok... a moje dziecię nie opuściło mamy na minutę... :) ciotka przyszła i Go wołała, żeby wypił z nimi kawę i pogadał - a On co zrobił? Wziął kawę i przyszedł do mnie... Miał tylko jedno zmartwienie, jak mamie nie przejdzie, to kto Go do przedszkola zaprowadzi... ;) ale na szczęście rano było już dobrze... :) i jak tu takiego nie kochać najmocniej na świecie? :)
...chwila odpoczynku moich chłopaków w drodze na Halę Gąsienicową :)