Jak to zwykle bywa nie mogło się obejść zupełnie bez zgrzytów.
Na szczęście nie było ich dużo.
Później było już dobrze, bo w końcu po dwóch tygodniach spotkałam się z moją kochaną grupą na muzyce :D
Pośpiewaliśmy trochę, później bawiliśmy się w poznawanie nowych dźwięków, starając się pobudzić wyobraźnię naszych uczestników do stworzenia nowych źródeł dźwięków i na koniec przeprowadziłam ćwiczenia relaksacyjne z wizualizacją.
Było bardzo fajnie i wesoło jak zawsze, chociaż pewne sytuacje sprawiły, że wyszłam z zajęć zmeczona fizycznie i psychicznie. Ale czując te zmęczenie przynajmniej mam świadomość, że się nie opieprzałam ;)
Po muzyce szybki powrót do domu, "obiad" i o 19.15 kierunek Olsztyn.
Po 20.00 dotarłam na nasze After Seszyn ;] Ludzi było jeszcze niewielu, ale powoli się schodzili a przynajmniej było duuużo miejsca na parkiecie ;D Wytańczyłam się i wybawiłam :))) Bylo genialnie, wesołe towarzystwo a muzyka znośna ;) (Ja ciągle czekam na tą wakacyjną rockotekę ;D;*)
Ok. 2.00 wyszłyśmy z klubu z Julką i Olą, u której miałam spać. Nie będę przytaczać naszych interesujących dialogów ;)
(Chociaż "Jabłuszko!" utkwiło mi w pamięci No i poza tym pan Niebieski i Pan "To Nie Moje Ręce" xD, torcik z kremem i "podanie" ;D
)
Co tu dużo mówić... zajebiście było :D
Dziękuuuuję baaardzo moim towarzyszkom :D Byle do następnej imprezy... :D
(Cóż... w kwietniu koniec postu no i... 14. niedaleko ;D)
A za oknem prześliczne słoneczko :D
Czego chcieć więcej? :)))