Miło jest być czyjąś obsesją. Obsesją kogoś kto jest dla nas ważny.
Wiedzieć, że jest się częścią czyjegoś życia, a nie tylko jedną z wielu przyjemności.
Być dla kogoś bardzo ważnym. Nie rozumiem ludzi którzy narzekają na "natręctwo" (bo tak to
nazywają). Dla mnie to miłe, wiedzieć że ktoś o mnie pamięta, myśli o mnie, tęskni
i, co najważniejsze, odzywa się do mnie... bo chce, a nie bo musi. Wtedy wiem, że
wszystko jest w porządku i nie muszę się bać że kogoś stracę. To okropne kiedy
tęsknię za kimś całą sobą, a on milczy i tylko czasami sobie o mnie przypomni...
A ja nic nie mogę zrobić, przywiązana do niego uczuciem.