Z DZIENNIKA PSYCHOPATY...

W SUMIE TO NIC NOWEGO... WRĘCZ PRZECIWNIE ZNOWU TO SAMO "GADANIE" O NICZYM... KAŻDA SEKUNDA... MINUTA... SPĘDZONA W TYM A NIE INNYM OTOCZENIU SPRAWIAŁA ŻE MAIAŁEM DOŚĆ... CZUŁEM JAK MÓJ MÓZG ZAPADA SIĘ W GŁĘBIE... NIŻEJ I NIŻEJ... PSYCHICZNY DYSKOMFORT TO PRZY TYM DROBNOSTKA... TA NICOŚ KTÓRA DRĄZYŁA MÓJ DOSZCZĘTNIE ZNISZCZONY UMYSŁ STARAŁA SIĘ POWTARZAĆ& UCIEKAJ... "UCIEKAJ" JAK NAJDALEJ... ZOSTAW TO... IDŹ W STRONĘ ŚWIATŁA... NA RAJSKIE POLANY... TAM GDZIE LUDZKIE PROBLEMY TO BŁAHOSTKA... UDAJ SIĘ NA DRUGĄ STRONĘ& NIE BÓJ SIĘ... MÓWIŁ GŁOS... KTÓRY Z KAŻDĄ CHWILĄ STAWAŁ SIĘ CORAZ WYRAŹNIEJSZY... GŁOŚNIEJSZY... GŁOS KTÓRY BYŁ PUSTY... JAKBY ODBIJAŁ SIĘ ECHEM... KOBIECY...DYSKRETNY I DELIKATNY... MŁODA TWARZ... JAKBY TROCHĘ BLADA... W CZARNEJ DŁUGIEJ SUKNI...
O TAK TERAZ GDY PODESZŁEM BLIŻEJ WIDZE WYRAŹNIEJ... MAIAŁEM RACJE TO MŁODA DZIEWCZYNA... W SWYCH RAMIONACH TULI MAŁE DZIECKO... A RACZEJ TO CO Z NIEGO  ZOSTAŁO... BOWIEM NIEMOWLE BYŁO MARTWWE& JEDNAK PO MIMO TEGO MŁODA DAMA NIE ZRAŻAŁA SIĘ TYM... MÓWIŁA DO NIEGO... ŚMIAŁA SIĘ I CIESZYŁA... MOŻE SOBIE NIE ZDAJE SPRAWY W JAKIM JEST STANIE... CO SIĘ STAŁO... W SUMIE KOGO TO OBCHODZI... PÓŹNIEJ ZJAWIA SIĘ ON, MOŻE ONA ALBO ONO... KTÓŻ TO WIE... NAJWAŻNIEJSZE BYŁO TO ŻE TAM BYŁ... NIC NIE MUSIAŁ MÓWIĆ WSZYSTKO BYŁO JASNE I KLAROWNE, PRZEJRZYSTE JAK PRZEJRZYSTE SĄ ŁZY KTÓRE SPŁYWAJĄ Z TWARZY NIEWINNEJ KOBIETY... GDYBY BARDZIEJ UWAŻAŁA NIE DOSZŁOBY DO TEGO... BYŁABY WOLNĄ I SZCZĘŚLIWA OSOBĄ... A TAK POZOSTAJE JEJ CIERPIENIE... ZAPRZEDANIE DUSZY ZA MARNE I NIC NIE WARTE ŻYCIE... ŻYCIE Z SERCEM NASIĄKNIĘTYM NIENAWIŚCIĄ... WYKRWAWIAJĄCE SIĘ NAJGORSZYM NIESPOTYKANYM DOTĄD BÓLEM, PLUJĄCE GORYCZĄ I NIESŁYCHANĄ ZŁOŚCIĄ... W TYM WSZYSTKIM JESZCZE JEJ UMYSŁ... DOSZCZĘTNIE ZNISZCZONY, CHORY I OBŁĄKANY... SŁYSZĄCY RÓŻNE PUSTE GŁOSY... TAKIE POŁĄCZENIE DAWAŁO TYLKO JEDEN SKUTEK... NAGLE CZAS I AKCJA BIEGNĄCYCH WYDARZEŃ PRZENOSI SIĘ NA NIEZNANĄ NIKOMU WYSPĘ... JEST POGODNY SŁONECZNY DZIEŃ... SŁYCHAĆ SZUM WIATRU, WIDAĆ KRĄŻĄCE NAD WODĄ MEWY... JEST TEŻ MOLO NA KTÓRYM STOI DZIECKO...CZYŻBY TO BYŁO...??? Z RESZTĄ NIEWAŻNE& TWARZ MA ZWRÓCONĄ KU MORZU, PODZIWIA JAGO UROKI... ZA NIĄ POJAWIA SIĘ POSTAĆ...SŁYCHAĆ STRZAŁ& KOBIETA UPADA, POSTAĆ ZNIKA... A ONA LEŻY W WIELKIEJ PLAMIE KRWI ŚCISKAJĄC W RĘKU ZDJĘCIE SWOJEJ CÓRKI...
"SPÓJRZ JAKIE PĘKNĘ NIEBO" ... POWIEDZIAŁA NIM NA WIEKI ZMORZYŁ JĄ SEN...

DEATHMEN...