NO WIĘC DODAJE NASTĘPNĄ CZĘŚĆ. MAM NADZIEJE, ŻE SIĘ SPODOBA, ACZKOLWIEK ROZDZIAŁY BĘDĄ NARAZIE NUDNE ;X. ALE GWARANTUJE, ŻE BĘDZIE JESZCZE CIEEEEKAWIE ;D. DZIEKUJE WAS ZA MIŁE KOMENTARZE. NAWET NIE WIECIE ILE DLA MNIE ZNACZĄ <3 I BARDZO PROSZĘ O PISANIE ICH SZCZERZE BO BARDZO WAŻNA JEST DLA MNIE WASZA OPINIA ;). MIŁEGO CZYTANIA ;*
Hmmm przydało by się kupić nową bluzkę. Ale jaki sklep? Nie zastanawiając się dłużej weszłam do pierwszego lepszego sklepu z odzieżą damską. Stojąc przed półką z t-shertami wybarałam pięć sztuk. Po przymierzeniu zdecydowałam się na trzy. Następnie wybrałam się do jednej z kawiarni. Mam kaca..kawa będzie idealna. Zaraz potem siedziałam już przy jednym ze stolików i popijałam dużą, czarną kawę. Faktycznie mnie pobudziła do życia. Dalszy wybór spędzenia czasu w centrum padł na sklep z biżuterią i dodatkami. Oglądając zegarki poczułam brzęczący telefon w mojej kieszeni.
-Halo?-pytam po chwili.
-Gdzie Ty jesteś?!-słyszę damski, zdenerwowany głos. To pewnie Celestina.
-Na mieście.-odpowiadam obojętnie.
-Za ile będziesz.
-Jejku. Nie wiem. A co? Coś się stało?
-Nie. Nic się nie stało po prostu tak pytam. To co?
-Hmm w sumie to powinnam być za jakieś pół godzinki.
-To paaaa. Czekam w domu.
-Yhym.-odpowiadam sucho i się rozłanczam.
Po wybraniu biżuterii skierowałam się na postój taksówek.
I faktycznie po jakiś 30 minutach byłam przed domem przyjaciółki. Oczywiście sam dojazd zajął mi jakieś 10 minut.
-Jestem!-krzyczę z przedpokoju.
-Nareszcie. Jestem w kuchni.
-Ile już tu jesteś?-pytam wyraźnie bardzo zadowoloną Cel.
-Ja przyjechałam i zorientowałam się, że Cię nie ma od razu zadzwoniłam.-odpowiedziała z "bananem" na twarzy.
-A Ty co taka zadowolona?
-A nic narazie nie powiem.-jeszcze bardziej się uśmiechnęła. Wydawało mi się to dziwne, bo zawsze o wszystkim mi mówiła. W końcu jesteśmy przyjaciółkami...Ja wzruszyłam tylko ramionami udając, że mnie to nie interesuje.
-Lepiej pokaż co tam kupiłaś.-w końcu się odezwała. Podałam jej papierowe torby z zakupami. Gdy wszystko obejrzała powiedziała w końcu:
-No El. Ładne.-i delikatnie się uśmiechnęła. Ja wyciągnęłam z jednej z toreb jeden, turkusowy zegarek (kupiłam dwa-drugi błękitny).
-To dla Ciebie.-wyciągnęłam rękę z przedmiotem do Cel.
-Naprawdę?! Ojej! Dziękuję!-i rzuciła mi się na szyję. Turkus to jej ulubiony kolor, więc na pewno znajdzie coś co będzie jej do niego pasowało.
-Masz dzisiaj jakieś plany?-spytała Cel.
-Tak. Jestem umówiona z Luizem.-odpowiadam niepewnie.
-Uuu-uśmiechnęła się szeroko-gdzie Cię zabiera?
-A nawet sama jeszcze nie wiem. Obejrzymy coś?-zmieniłam temat.
-A no można.-ponownie się uśmiechnęła. Ją wyjęłam cole z lodówki, natomiast Celestina chipsy i popcorn z szafki. Po chwili siedziałyśmy na śnieżnobiałej kanapie Cel oglądając film "1408". Nie powiem-dobry film, aczkolwiek miałam ochotę tak naprawdę porobić coś innego. Może w połowie filmu po mnie mieszkaniu rozległo się głośne płukanie i po chwili do domu wparował Luiz z l..Neymem?!
-Jedziemy na kręgle!-w końcu krzyczy Lui.
-Super!-krzyczy Celestina i energicznie wstaje z kanapy-za dziesięć minut będziemy gotowe-kontynuuje i ciągnie mnie za rękę,
-Ja..ja..nie idę-bełkoczę na co wszystkie wzorki zostały skierowane na mnie ze..zdziwieniem?-brzuch mnie boli..-kłamię.
-Ojj weź. Jeszcze przed chwilą Cię nie bolał. Weźmiesz tabletkę i będzie dobrze.-przekonuje mnie Celka.
-Yhh..no Okej.-mówię poirytowana i wstaje z kanapy. Po chwili jesteśmy we dwie w garderobie przyjaciółki.
-Co Ty odwalasz dziewczyno?!-pyta mnie wkurzona Celestina.
-Że co?! Wcale nie muszę iść. Możecie jechać przecież we trójkę!
-Możemy, Ale nie chcemy.
-Dobra, już dobra. Ubieramy się czy nie?- na to pytanie Cel odwróciła się i zaczęła szperać w szafie. Piętnaście minut później jechaliśmy we czwórkę czarnym BMW Ney'a.
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA ;D