PRZEPRASZAM, ŻE WCZORAJ NIE DODALAM, ALE JAKOŚ TAK WYSZŁO ;(. MAM NADZIEJĘ, ŻE MI WYBACZYCIE ;D. NI TO RUSZAMY Z NASTEPNYM ROZDZIAŁEM ;).
W pomiemieszczeniu, w której siedzieliśmy było ciemno, ale wokół nas krążyło mnóstwo kolorowych światełek. Słyszę rozmowy innych i myślę' cholera! Co ja tu robię!?.'
Nagle, z zamyśleń wyrwał mnie głos Luiza:
-To co?-patrzę na niego ze zdziwieniem.
-Na ile przyjechałaś do Hiszpanii?-trzeba było tak odrazu!(myślę)
-Myślę, że do końca sierpnia.-na jego twarzy pojawiła się smutna mina.
-Od września zaczynam studia.-lekko się do niego uśmiechnęłam.
-Który rok?-dopytuje.
-Dopiero pierwszy.-patrzy w moje oczy z zaciekawionom miną. Kurczę! Czuje się niekomfortowo. Uciekam wzrokiem w różne strony. Chyba to zauważył, bo przestał wpatrywać się w moje źrenice.
-Co studiujesz?-pyta dalej.
-Idę na politechnikę i fotografie.
-Lubisz robić zdjecia?
-Bardzo.-odpowiadam z szerokim uśmiechem na twarzy. Lubię ten temat.
-Co fotografujesz?
-Zwykle przyrodę. Zwierzęta, rośliny, budowle i takie tam.
-A ludzi?
-Rzadko. Przepraszam, ale pójdę do toalety.
-Przez ten korytarz-wskazuje ręką w stronę korytarza-i ostatnie drzwi w lewo.-opuszcza rękę. Uśmiechnęłam się do niego lekko i udałam się w wyznaczone przez niego miejsce.
Toaleta była dość duża. Odrazu podeszłam w stronę lustra.-Kuźwa! Jak wysoko.-mówię cicho. Stojąc na palcach poprawiam makijaż. Nagle czuje jak ktoś łapie mnie za biodra i unosi nad ziemią.
-Tak lepiej?-słyszę męski głos i ciepły oddech na mojej szyi. Szybko się wyszarpałam i stanęłam przed mężczyzną.
-Co Ty robisz!?-dopiero teraz widzę, że to Neymar.
-Hej, spokojnie.-łapie mnie jedną ręką w talii, na co ja odrazu mocno ją odpycham. Wyraźnie czuć od niego alkohol.
-Co z Tobą!?-pytam go, a on wpatruje się w moje oczy. Ja również to robię. Muszę przyznać, że jego tęczówki to mistrzostwo świata! Tak pięknie się świecą.. Jego twarz jest coraz bliżej mojej. Hej! Zaraz! Co on wyprawia!? Czy chcę mnie pocałować!? Już jego usta są miltimetry od moich. Czuję od niego alkohol, dym papierosowy i śliczne męskie perfumy. Już miałam go odepchnąć, gdy słyszę otwierające.się drzwi. Patrzę w ich stronę i moim oczom ukazuje się szczupła postać. To Cel. Kompletnie zalana...
-Szukałam cię.-mówi ledwo stojąc na nogach. Przecież jesteśmy tu dopiero godzinę, co ona piła!? Eh..Nieważne. Wydostaje się z objęć Neymara i biegnę w stronę Celestiny. Ustawiam ją na najbliższym krześle.
-Zaczekaj.-mówię głośno do przyjaciółki. Biegnę do tego pokoiku, gdzie ostatnio rozmawiałam z Luizem. Jest! I to na dodatek trzeźwy. Podchodzę do niego i pytam go na ucho:
-Gdzie Cel mogła by się przekimać!?-wstaje, łapie mnie za rękę i pyta gdzie jest. Teraz to ja go łapie i prowadzę w miejsce, gdzie ją zostawiłam.