Stoimy przed domem Cel czekając na Ney'a, który ma po nas przyjechać. Celestina włożyła bąbkowatą, błękitną sukienkę z czarnymi szpilkami, miała bardzo delikatny makijaż, włosy związane w roztszepanego koka. Jej nadgarstek był ozdobiony srebrną branzoletką, którą dostała od Neymara na 18 urodziny, z inicjałem "C.L".Ja włożyłam snapbacka, szorty sięgające do pępka, bardzo krótką bluzkę, zakolanówki. Miałam dość mocny makijaż; podkład, puder, róż, tusz, błyszczyk i duże, czarne kreski elyarnerem. A! No tak..na nogi włożyłam czarne trampki przed kostkę. Z biżuterii jedynie pierścionek, który kupiłam rok temu na wakacjach w Brazylii.
Po ok.10 minutach podjechało czarne BMW. Cela wsiadła na miejsce pasażera (koło Neymara), a ja jak zwykle z tyłu.
-Ile można cholera czekać!?-krzyczy zdenerwowana blondynka.
-Ejjj, Cel, nie denerwuj się tak, musiałem zatankować.-uspokaja ją mulat.
Celestina spojrzała na niego drwiącą miną, na co on puścił jej oczko.
-To co, można jechać!?-zaśmiał się ciemnooki.
-Raczej.-prysnęła Cel.
Po ok.15 minutach dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy przed wielką willą z basenem i ogromnym ogrodem.
-To dom Luiza.-mówi Cela machając ręką w stronę willi.
-Idziemy?-pyta poirytowany Ney.
-Tak.-odpowiedziałam szorstko.
Przy wejściu przywitał nas Luiz.
-Ładnie wyglądasz.-mówi po chwili blądyn. Co!? To było do mnie!? Widząc, że Cel nie odpowiada wkońcu wydusilam:
-Ugh..Yyy..dziękuję.-uśmiechnęłam się. Luiz i Celestina prowadzili mnie w jakieś miejsce. Po chwili dotarliśmy do małego pomieszczenia, wszyscy siedzieli przy stole. Był już tam Neymar z czterema innymi osobami. Cel przywitała się z wszystkimi przedstawiając mnie przy tym. Zaraz potencja siedziałam na jednym z foteli obok Cel i Luiza trzymając w ręku kolorowego drinka.