-Jesteśmy.-mówi ochrypłym głosem Neymar po godzinnej jeździe. Wyscy wysiadamy. Ney podchodzi do bagażnika i wyjmuję moją walizkę.
-Dzięki.-mówię cicho. Na co mulat lekko się uśmiecha.
-Może wpadniesz dziś na imprezę!?-pyta szybko Luiz.
Właśnie chciałam odpowiedzieć, że jestem zmęczona po podróży, gdy nagle znowu odzywa się Luiz:
-Celestina zna adres, będzie fajnie.-mówi z lekkim, ale szczerym uśmiechem na twarzy.
-No dobra.-odpowiadam szybko, bo w sumie czemu nie!?
-To do zobaczenia.-kszyczy blondyn.
-Narazie.-odwracając się i zmierzając w stronę domu przyjaciółki. Dzwonię do bramy-była zamknięta (dziwne). Po chwili widzę Cele wybiegającom z domu.
-No cześć!-krzyczy przytulając się do mnie z całej siły.
-Już nie mogłam się doczekać!-ciągnie mnie za rękę w stronę drzwi. Po chwili wchodzimy do nowocześnie urządzonego domu. Cel rzuca gdzieś moją walizkę i nadal ciągnie jak się domyślam na kanapę. Po chwili siedzimy na śnieżnobiałym meblu w kształcie "L".
-To o której ta impreza?-Pytam ją, a ona patrzy na mnie ze zdziwieniem.
No ta Luiza!-mówię szybko.
-Aaaaa no tak! O 20.00.-odpowiada z uśmiechem na twarzy.
-Pójdę się wykąpać.
-Czekam w garderobie.-mówi Celestina z szerokim uśmiechem na twarzy.
Po zakończonej kąpieli w samym ręczniku udaje się do garderoby. Otwieram rozsówane drzwi, widzę Celestine siedzącom na podłodze w samej bieliźnie.
-W końcu!-krzyczy-Ile można czekać!?
-Przepraszam.-mówię z fałszywym żalem w głosie i lekkim uśmiechem na twarzy.-To co?-Ubieramy się!?-tym razem po tych słowach mam szeeeeroki uśmiech.
-No dobra-mówi cicho śmiejąc się Cel.