Jedną ręką trzymam okazały kontynent,
Drugą, przyciągam mniejszy,
Gdzie czarnym okrągłym punktem jesteś Ty.
Codziennie oglądam Cię na mapie
I widzę jak się zmieniasz:
Ile wiatrów przymrużało ci oczy
Ile kropli deszczu spadło na twarz
Jak gorąco, jak zimno…
Codziennie sunę palcem do ciebie
I mówię skromne „dzień dobry”
I jestem z tobą tak długo, aż powiesz,
Że czas już na sen.
Zamykam atlas.
Nagle wracasz
bez zapowiedzi.
dlaczego właśnie teraz?