I przychodzi taki dzień w życiu człowieka, a raczej wieczór, kiedy chciałby całe zło tego świata wykrzyczeć wszystkim domniemanym winowajcom w twarz. Pytanie brzmi: czy są to ludzie właściwi i winni. Może to wszystko co złe spowodowane jest naszym zachowaniem, postępowaniem, stosunkiem do innych ludzi, wszystkim co wyniesione z domu, kulturą czy innymi sprawami. Są ich setki! Setki powodów przez które powinniśmy obwiniać właśnie siebie. Aczkolwiek przesadna krytyka wobec samego siebie może się źle skończyć. EMO, lub jakieś choroby psychiczne prowadzące do samobójstwa lub też wieczne użalanie się nad sobą. To ostatnie może być zarówno skutkiem jak i powodem o których wspomniałam powyżej. Ale nie o tym chciałam pisać.
Od września miałam zacząć coś nowego. Coś innego. Obiecałam sobie wiele rzeczy. Tak samo od października. Bliskie osoby wyjechały na studia. Miałam w planach siedzenie w domu, naukę, nawet niektóre weekendy miałam tak zagospodarować żeby starczyło na wszystko czasu i co najważniejsze w tym momencie zdać dobrze maturę. Miałam się na tym skupić i koniec. Ewentualnie czekać aż bliscy przyjadą żeby raz na jakiś czas się z nimi spotkać. Nie miało być żadnych 'akcji' które mogłyby zakłócić moją emocjonalność, moją Nirvanę którą osiągnęłam na początku września. Wszystko wtedy było w najlepszym porządku. Niestety tylko przez chwilę. Teraz będzie ciężko. Ale trzeba się jakoś pozbierać i ogarnąć. Zaczynam od nowa..? Jeśli się da. Może warto spróbować. Czas spoważnieć choć dwie ludzkie natury w tym temacie się kłócą. Dzika i ta okiełznana. Szaleć dalej czy ustabilizować się tym samym spoważnieć..? Spróbujmy choć trochę spoważnieć. Zacznijmy od skasowania swojego wizerunku na portalach społecznościowych.