Jak mnie wkurwisz to masz bilet w jedną stronę,
dobrze widzisz, moje oczy wciąż zmęczone.
Wciskam gaz lecz Cię chyba nie dogonię
z prawym butem założonym na lewą nogę.
Wszystko jedno, nie zamieniam się na drobne,
nie uciekam, chociaż wszystkim jest wygodniej.
Przeciw nam cały syf, cały chłam.
Bóg jest sam, a ja nie mogę przestać się śmiać..
Wszystko po to, byś poczuł się lepszym,
cudowniejszym, trochę piękniejszym.
System upada, system umiera,
nie masz nic do powiedzenia.