WD F

WD Fortuna (HRST Feuerdiamant x HRST Rassparo)

Druga klacz reprezentująca FWEC na Spring Festival of Warmbloods, przyrodnia siostra Daisy Princess. 4-letnia trakenka, skoki i WKKW. Zapowiada się lepiej niż Daisy, ma już całkiem sporo punktów jak na świeżo rejestrowanego konia :)

~~~

Wiem wiem, miała być ta nowa rasa, ale nie zrobiłam zdjęć, a w tygodniu nie mam czasu na simsy.

Fortuna wydaje mi się być równie ładna. 

Gówno, gówno, gówno, gówno.

Na powrót Oktawii póki co się nie zapowiada. Wczoraj drugi raz z rzędu przyjechałam do stajni, do której uczęszczałam dla mojej klaczy co tydzień (w wakacje byłam tam nawet 5/7 dni) i wsiadłam na Gardę, z której spadłam ostatniej niedzieli. Wyglądało to bardziej na zeskok, bo kobyła po prostu zerwała się w bok, a ja poleciałam trochę dalej i wylądowałam klękając bezboleśnie na prawej nodze. Jazda i tak była beznadziejna, bo trwała co najwyżej 15 minut. Rozpadał się tak okropny deszcz, że wsiadając ślizgały mi się nogi w strzemionach.

Garda jest rasy wielkopolskiej, ma w tym roku 6 lat. Jeździłam na niej dwa lata temu, kiedy była jeszcze pierdolniętym na łeb młodziakiem (niczym teraz Oktawia), a później przejął ją mój kolega. Wygrał na niej Hubertusa i postanowił przeznaczyć ją pod łuk, na co uzyskał pozwolenie. Jednak ostatnio pojawiły się w propozycjach do jeżdżenia przez niego mocne, praktycznie pół-dzikie konie (w tym klacze ze źrebakami, na których nikt nigdy nie jeździł bo od razu po swoich narodzinach zostały przeznaczone do hodowli). Kolega ten bacznie obserwował mnie jak radziłam sobie z Oktawe i sam był pod wrażeniem tego, że tak dobrze się z nią dogaduję. Zauważył przy okazji że bardzo dobrze radzę sobie technicznie, a nie siłowo jak on, dlatego postanowił na czas, kiedy nie mam żadnego stałego sportowca oddać mi pod opiekę właśnie Gardę. 

Wie, że mam tak delikatną, ale jednak mocną rękę, że jestem w stanie ją utrzymać i jednocześnie nie zaszarpać.

Z wyglądu nie będę wam póki co nic zdradzała, ale nie podoba mi się. Co prawda radzi sobie nieźle pod siodłem, ogarnęła się i dorosła do bycia jeżdżoną, ale ma wiele wad. Jest wredna, bo jak jej się coś nie podoba to potrafi się odwrócić i, wyrażę się brzydko, przyjebać człowiekowi. Bilarduje w kłusie, przez co jest on tak miękki, że aż za bardzo dla mnie (chociaż do kłusa ćwiczebnego cud miód). Ma podobny problem z lewą nogą w galopie, ale ją daje się jeszcze jakoś zmusić. Wisienką na torcie jest jej maść- jasnogniada, której się wręcz brzydzę.

To tylko główne jej wady :))

No ale radzę sobie jak na razie dobrze, wprowadzam ją jako tako w skoki. Moja mama twierdzi nawet, że wyglądam na niej lepiej niż na Oktawii, bo ona strasznie wali się na przód, a Gardę potrafię tak nieświadomie zebrać i przerzucić ciężar na tył, że wyglądamy wręcz bajecznie. Pfffr, ja to zawsze wyglądam jak debil. Załóżmy, że mój dosiad jest perfekcyjny.

Ogółem niedawno się dowiedziałam, że miałam swoją wredotkę pełnoprawnie już dzierżawić od pierwszej rocznicy naszego spotkania (10 maja). Dziękuję Ci, mamke, za to że zatrzymałaś to w tajemnicy, bo płakałabym jeszcze mocniej.

Ua, kurewka, ale się rozpisałam

Kocham, równocześnie nienawidząc siebie za to </3

To co jeszcze mogę opowiedzieć?

Dogadałam się ze znajomą, że pożyczy mi fajnego konia na BOJ :>

Ogółem to życie jakoś mi się toczy, ale przez niecały tydzień niewiele mogło się u mnie zmienić.

Może to, że ostatnio patrzę skośne na każdą podejrzaną dziewczynę w mojej klasie.

Takim wzrokiem, że aż straszę :|

I coś wyczuwam. Coś się zbliża. Coś... interesującego.