Jesteś we mnie, zdany na każdy mój oddech,
łapczywy na kolejną kroplę rozdygotanej krwi, czujny na moje łzy.
We mnie tak cieleśnie, że niepewna swej tożsamości,
błądzę dłonią po brzuchu w poszukiwaniu mrugających lusterek.
Cieleśnie do tego stopnia, że budzę się razem z tobą w niejasnym przeczuciu, że pukasz
chcąc wyraźniej wejść w moje życie.
Już nie mój płód, ale mój ból.
Moje wszystko.