hah, prawdziwa przyjaźń chyba jednak nie istnieje.. ludzie czy teraz, czy później i tak odejdą, niezależnie jaka byłaby pomiędzy nimi więź.
jest może trochę lepiej, kilka dni w domu bez praktycznie jakiegokolwiek kontaktu dobrze mi zrobiło :)
w sumie, odizolowanie się od ludzi część następna. dzieciuch jedzie sobie dziś do Wrocławia aby zapomnieć o wszystkim, znaleźć wszystkie pierdolone krasnale, pobiegać jak za dawnych czasów po zoo i najebać się w PRL'u, tak!
najgorsze, że jedzie ze mną angina -.- po przesiedzeniu prawie 3 nocy w oknie mnie delikatnie przewiało, więc zabieram ze sobą trochę tabletek i antybiotyków. ^^
eloszka :d
ps. dziękuję Madziu, że chociaż Ty się starałaś ze mną skontaktować przez te kilka dni <3
ps2. Tobie również dziękuję buraku, nawet nie wiesz, że byłeś jedyną osobą z którą rozmawiałam.. :*