Sto lat temu, Maciej zmywający, w odpowiedni sprzęt po temu zaopatrzony.
Wakacje formalnie już są, a ja dalej budzę się po parę razy w nocy, żeby nie zaspać, choć nie mam gdzie - kto mi powie, że szkoła pozytywnie wpływa na zdrowie, hę? Negatywne wpływy na swoje spostrzegłam już dawno, uspokajali, że z czasem jest tylko gorzej, o.
Pierwszą w swoich dziejach poprawkę mieć będę, a co jest jakże niesłychane - tym wyróżnionym spośród wielu przedmiotem będzie matematyka. Chyba już bym się chętnie wymieniła z Maćkiem na tę jego z języka niemieckiego. Skoro dzisiaj przyznałam, że podobają mi się skórzane płaszcze SS, to równie dobrze mogłabym pogadać tych parę chwil po szwabsku. Szczególnie, po dzisiejszej wspaniałej dyskusji z Rambem oraz Danielem, podczas której usiłowaliśmy przypomnieć sobie, kto sprowadził Zakon Krzyżacki do Polski (nikt nie zgadł - Mikołaju, naszą ignorancję przebacz) i zniszczyliśmy Danielowi świat zostawiając go sam na sam z nieubłaganą prawdą - Zbyszko z Bogdańca jest postacią fikcyjną.
Tak sobie myślę, że byłabym arcytragiczną blogerką. Tutaj to można chociaż wstawić głupią/zajebistą/piękną/paskudną fotkę i coś o niej napisać, a tak z kurzu i powietrza tematy regularnie tworzyć i oprawiać w słowa? Trzeba być chyba chorym psychicznie, choć ja takiej choroby szczerze zazdroszczę i boli mnie niezmiernie, że niepodobna się tym zarazić. Kręcę się po tym świecie i tyle świetnych komentarzy i historii wpada mi do głowy, ale na szczęście/niestety, nim znajdę się w domu, zdążę ochłonąć, zrugać się za durny pomysł i zapomnieć na krótko przed czasem, kiedy zmieniam zdanie i jednak bym jakąś myśl na tym skromnym blogu opublikowała. Z dyktafonem też chodzić nie będę, bo i tak walczę ze swoim gadaniem w powietrze, toteż poczekam spokojnie, aż ktoś stworzy dyktafon nagrywający bezpośrednio myśli. Skoro ja to wymyśliłam, to zapewne ktoś gdzieś na świecie już usiłuje to zmontować, o.