Próbowałam odstawić jakiś czas temu leki... Wytrzymałam tydzień. No nie dałam rady. Zawroty głowy i problemy ze wzrokiem jednak przeważyły i wzięłam kolejną receptę, ale kiedyś przecież muszę z nich zrezygnować?
Od jakiegoś tygodnia fatalnie się czuję. Nic mi się nie chce, nawet myć. Myślę o tym jaka jestem beznadziejna i jak bardzo to życie mnie męczy. M. zaczął już to dostrzegać, że nie ma że mną kontaktu i chcę tylko leżeć cały dzień w sypialni. Tak do końca nie wiem co się dzieje że mną. Na pewno to nie leki... Za dużo czasu minęło. Powrót z wakacji uświadomił mi, że zanim poczuję się znowu szczęśliwa minie przynajmniej rok. Czyli do kolejnych...
Dołujące.
Po prostu nie wiem do czego to życie prowadzi i tak naprawdę to chyba już nic mnie nie czeka oprócz codzienności.
W każdy weekend jak chcę iść na imprezę nikt nagle nie może. Rozumiem... Dorosłe życie. A za dwie godziny gdy leżę już w łóżku widzę wiadomości że jednak idą... No kurwa mać. Bardzo teraz tego potrzebuję. Potrzebuję poczuć, że żyję.