Dzisiejszej nocy przeniosłam się myślami do cudownej Norwegii. Malownicze Fiordy inspirują wprowadzając w stan nostalgicznego szczęścia i kontrastu emocji.
XXI wiek daje nam wiele wspaniałych możliwości. Wśród nich jest jedna, która szczególnie mnie cieszy - google maps z opcją wirtualnego spaceru po ulicach, w miejscach, do których za daleko jest pojść piechotą. Wczorajszego wieczoru zrobiłam sobie "spacer" ulicami ciągnącymi się wzdłuż zalanych przez ocean górskich dolin. Mogłam niemal poczuć ciepło promieni słońca i chłód zmarzniętej ziemi, delikatny wiatr od wody i smak soli na ustach. Wzdłuż fiordowego wybrzeża, tuż przy brzegach, co jakiś czas stoją malownicze domy. Niektóre samotne inne w małych skupiskach. W tamtych stronach nie dominuje człowiek, nie podporządkowuje sobie całej przestrzeni - tam, prym wiedzie niezwykła matka natura. Zachwyca monumentalnością, surowością, ciszą i ukrytą wielką siłą.
To był bardzo przyjemny "spacer" - zakończył się nocnym nanoszeniem na papier wrażeń i emocji poprzez kolor i kształt. Jedynie trzy barwy w milionach kombinacji - umbra palona, błękit ftalowy i nieco szkarłatu... Na koniec, dla namiastki ledwo widocznej zieleni - odrobina żółcieni kadmowej.