Świat jesienią nabiera tajemniczego uroku a skąpany we mgle wydaje się nie mieć końca. Nawet szaro-ponure dni są niezwykłe - uwielbiam je za to jak wciskają się pomiędzy myśli i zdobią mój własny kawałek wszechświata. Głośne, donośnie pokrakiwanie gawronow, szelest pożółkłych liści i świst niespokojnego wiatru są muzyką dla moich uszu i balsamem dla duszy... W chłodne jesienne dni - takie jak ten dzisiaj -sprawia mi niebywałą przyjemność samotny spacer po parku z nutką menlancholi i zachwytu w szklanych oczach.
***
Akwarela ta przedstawia park Mickiewicza w Łodzi, jeden z moich ulubionych - może dlatego, że to w nim bywam najczęściej, że to miejsce kojarzy mi się z beztroską dzieciństwa, ucieczką od codzienności. Lubię w nim być, ot tak, po prostu być...