Bezradność zapanowała. Króluje chaos i zniszczenie.
Diabli zstąpili na Ziemię, mącą i pławią się w cierpieniu.
Bawią się krwią i uczuciami, grają marsz żałobny.
Szyderczo się śmieją, szydzą i po cichu mordują
Ostatnie przejawy szczęścia i nadziei.
Tańczą wokół kotła i buchających płomieni zła
Śpiewają, bluźnią i niszczą wszystko co popadnie.
Knują jak mnie zniszczyć . Albo uratować&
Zabrały mi wszystko co miałem wiarę i nadzieję.
Zostałem bez chęci do walki& bezsilny i słaby.
Życie obraca się w biały proszek, szare smugi dymu i & ginie.
Nic nie pozostaje. Pustka i nicość. To koniec?
*
Nie!
Piekielne twory sprowadzają na ziemię. Nie niszczą tylko budują.
Koniec z bujaniem w obłokach, koniec z chorymi nadziejami.
Muszę żyć dalej, zapomnieć o błędach i nierealnych wizjach.
Przestać błądzić jak dziecko we mgle. To nie moja liga.
Nie mój poziom i nie mój świat. Nie będę nikogo udawać.
Chcę być sobą!
Nie obchodzi mnie co pomyślą inni. Będę taki jaki jestem w środku.
Nikt mi w tym nie przeszkodzi. To moje życie i nikt go nie przeżyje za mnie.
Niech sie to wszsytko juz skończy. W koncu.