Pojechane widoki przejechanizną się jawią
promieniują łuną ciągów pociągniętych
bez skrupułów z woli swych wykastrowani
toczyli się szlakiem tym, drogą końca
chcieli tam i jechać kiedyś też,
dokulali by się tam w własnym tępie
układali swoje tory, pchali swój skład
nie zdążyli, te metalowe zbrodnie
zabrały ich w
powietrze
w koniec bardzo ulotny
chcieli może i kiedyś dotknąć sklepienia niebieskiego
polecieć przez chmury
niczym sen
koszmar jednak sen zrealizował
piec piekielny zmajstrował
parowozu
który wszystkich na koniec dowiózł.