pierdolę scenę, bo jest słaba, mówię to tak oficjalnie, że przed wersem zawiązałem krawat,
mają taki styl, że nawet z nim leżą dziś na glebie, każdy nowy szczyl, którego szczyt to byłby diss na siebie,
się nie ciesz za wcześnie, ta radość jest kiepska, jakby Jezus zmartwychwstał wisząc jeszcze na deskach,
tu nawet nie pomoże wóda co dopiero Bóg, zresztą już się kończy moda na wierzenie w cuda, znam ten ból,
ostre słowa płyną z ust gęsto i przeszło przez nie więcej kurw niż przez Terespol i chuj zawistny wzrok się już niesie,
bo doszedłem w rok do tego, czego inni dochodzili w dziesięć.
Co z tym ślizgiem się dzieje, człowiek do szkoły nie poszedł i nie ma co robić to nawet poczytać forumka nie może. Przegrywam życie tym razem pisząc tutaj. Jeszcze mnie na tego zasranego fejbuka odsyłają. WKURWIAM SIĘ JAK KURWA MAĆ, jak to bystrze powiedział jeden z finalistów pompuj rap. Na zmianę słucham Gedziuli/Jody i Huczuhucza oraz Kubana i Bisza. Dawno nic nie pisałam, przeszło mi przez myśl ostatnio, żeby poczytać co kiedyś pisałam o niektórych i dziś już w pewnych przypadkach naszczęście mam zupełnie inne zdanie, Peji i Chady nie chce mi się nawet odpalać, Pih od jakiegoś czasu dla mnie asłuchalny, zlewa mi się wszystko w jedno w dodatku jak już pomyślę, że miałby potencjał to nagra z jakimś wackiem i ta myśl przemija. Już nie wspomnę o BRO, niby wszystko spoko, a brakuje w tym wszystkim tego czegoś, raping nie dla mnie. Nie pisałam, bo nudzi mi się już to, naprawdę, a może jestem na to zbyt leniwa (a to niebezpieczna wada, bo przez nią życie jest krótsze, tak! przez bycie nygusem, nie przez szkołę, nie przez pracę, bo przez te dwie ostatnie krótszy jest tylko dzień, a nie życie) albo za mało wiem, żebym mogła o tym pisać. Pewnie, że chciałabym wiedzieć więcej, choć ciężko powiedzieć co jest gorsze: ludzie, którzy nie chcą wiedzieć ponad to co już wiedzą, czy tacy, którzy chętnie poznaliby wszystkie mądrości tego świata. Lecz nie poznają, bo im się nie chce. Świat jest długi i szeroki.. i przeważnie dlatego wiadomo, w którą lepiej iść stronę, ale w tym przypadku żadna z tych opcji nie jest dobra, bo wiedza to majątek, którego złodziej nie ukradnie, ale i którego w spadku nie otrzymasz. Z drugiej strony im mniej wiesz tym lepiej śpisz. Parada paradoksów. Dobra, może coś konkretnego o 'wszystkim', bycie zaszufladkowanym musi być uciążliwe, szczególnie, jak się jest raperem. Prawda jest taka, że rap w Polsce jest bardziej smutny niż optymistyczny i w ogóle nawet nie ma o czym gadać, że jest inaczej to jest tak jasne jak to, że zwykle bezpłodne idee mają najwięcej dzieci, przekładając to na muzykę od razu łatwiej to sobie zobrazować, bo przecież nie zawsze najwięcej odbiorców ma ta, która najbardziej na to zasługuje i myślę tu o mtv i vivie. Jeśli chodzi o Hucza to jak do tej pory podoba mi się wszystko co zrobił i nie czekam, aż mu się noga powinie. Zamknął pyski tym pannom od misiaka, nawet nie wiedziałam, że ktoś tak na niego mówi, za to, że ma fejm. No a przede wszystkim to już nikt nie powie, że Hucz jest smutnym raperem, teraz będzie wkurwionym jak małolat, co by nie mówić młodym gniewnym. A co do płyty o której pisałam już tu 1582009 razy, przeczytam kiedyś 'po tej stronie raju' Fitzgeralda, WIERZĘ. A narazie obejrzę film: nietykalni, wszyscy polecają, więc pewnie warto, oglądałam kiedyś początek jak jadą samochodem coś tam coś tam, ale jak to bywa szybko mnie ktoś odciągnął od filmu pieprzonym telefonem:> Jak Pono, pierdolę to albo jak Gural w chuju mam to jak na chropowato 7 lat temu, że nikt nie przeczyta i tak wpadłam na chwilę.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wezmę się za siebie, choć nie wiem od czego zacząć, a sumienie śmieje się ze mnie i nie wiem za co
uderza mnie to, że już nie mam ochoty gadać, myślę o tym, bo ta potrzeba kłopoty sprawia,
czasem siedzę sam i myślę o migdałach i nie ma najmniejszych szans bym uciekł stąd aż do rana,
palę szlugi, mój umysł tego nie lubi, a lubi się czasem gubić, gdy ma tu za wiele nudy,
to jest kolejny dzień, już nie mam ochoty biec i czekam tak do soboty zbierając w tygodniu kesz
P R Z E K O Z A K