Bo gdy egzamin się zbliża, student robi wszystko, byleby się nie uczyć...
A studentka N. postanawia reaktywować swojego fotobloga (głównie z powodu zbliżającej się miesięcznej nudy na germańskim wygnaniu)
Nieprawdopodobne jak wiele zmieniło się od mojej ostatniej notki tutaj. Poznań miał być zupełnie inny. Wszystko miało być inne...
Wszystkie moje bańki mydlane ostatecznie pękły z wielkim hukiem zostawiając obrzydliwą plamę.
Czas goi rany, czas wyciera plamy. Czas bywa szmatą...
Pojawiła się tęcza, która trwa.
Poznałam niesamowite osoby, z którymi mam nadzieję będę ciągle i nieustannie trzymać kontakt. Poznałam krztę (może trochę więcej jak krztę:P) życia studenckiego. A mój wyśniony scenariusz przeobraził się w znacznie piękniejszą rzeczywistość.
Pojutrze egzamin, w który i tak nie wierzę i najprawdopodobniej trzeba będzie przyfrunąć we wrześniu. Ale no cóż, po to są drugie terminy, prawda?
Później zły, miesięczny, lipcowy czas. Ale przetrwamy. Wszyscy przetrwamy...
....................................
Mleczną drogą odpłyniemy w noc
Wspominając nasze dni
niebieskie dni