Czyżby słonie powoli uciekały?
Może przestraszyły się jaszczurki, która gubi swój ogon w sytuacji bez wątpienia jej zagrażającej.
Załóżmy jednak różowe soczewki- otóż ogon naszej jaszczurki odrośnie. Tak już jest, było no i będzie też.
A stonoga? Silna, mająca wiele odnóży, doświadczona.
Gubi swe nóżki na kazdym kroku, śladem jaszczurki marzy jej się, by one odrosły. Chce być taka jak ona. Wówczas się do nie zwraca...idzie kilka kroczków i bum! Nie ma kolejnej nóżki.
Ból jest ogromny, krew, pot i zgrzytanie zębami. Leją się łzy czyste, łzy rzęsiste. Ukojenie przynosi magiczny pocałunek Hipokryzji.
Hipokryzja miesza jej w ustach.
Człowieku! Pamiętaj! Nie dawaj gryza, nie dawaj liza, bo skończysz jak stonoga.
A ja? No cóż, gdzie tu notka z sensem, tak?
"Sens jest, a bezsensu nie ma", zapamiętaj!