fleurs de lys

consolation des arts!

"(...) musi nadejść epoka nowego hedonizmu, który ponownie ukształtuje życie i uchroni je od owego surowego, brzydkiego purytanizmu, świecącego w naszych czasach swe dziwne zmartwychwstanie. Oczywiście, że życie to ustanowi swój kult intelektu, nigdy jednak nie przyjmie żadnej teorii ani systemu rezygnujących z przeżycia jakiejkolwiek namiętności. Celem jego ma być samo doświadczenie, nie zaś owoce doświadczenia, bez względu na to, czy będą one słodkie, czy gorzkie. Ma ono być zarówno dalekie od ascetyzmu zabijającego zmysły, jak od ordynarnej rozpusty, która je stępia.

Ma uczyć człowieka zdolności koncentrowania się na danej chwili życia, które same jest tylko chwilą" 

/O. Wilde/

znajduję tylko jedno określenie na teledysk i piosenkę: zajebistość

Czasami zdarzają się takie chwile, które zmieniają wszystko. Czasami bywa też tak, że to my zaczynamy pociągać za sznureczki w oczekiwaniu na dalszy bieg zdarzeń. Czasami piszemy scenariusz do końca, a do ostatecznego spełnienia brakuje jedynie krzty samozaparcia i autodestrukcji. Destrukcji, która jest przecież formą kreacji. Czasami atomy się zderzają.

Czasami jest ciągle. A przyzwyczajenie to akceptacja "ciągle".

Można się przyzwyczaić do wszystkiego, zatem w każdym z nas kryje się psychopata zdolny do wszystkiego.

Masochizm swojej własnej psychiki jest początkiem.

Żegnam was, wyjeżdżam, wybywam, wyprowadzam się, zmieniam adres, uciekam, ukrywam się, odcinam od świata, cywilizacji, społeczeństwa, porywają mnie, cokolwiek- znikam. Zakładam swą pelerynę niewidkę i nie istnieję. Byt jest a niebytu nie było, do teraz. W imię wyższej idei i dobra słodkiego egozimu nie ma mnie dla nikogo.

Dopóki cel nie zostanie osiągnięty.