Budząc się czuję gorzki smak w ustach,
Już od samego rana ten świat nie pozwala w miejscu ustać,
Tracąc wiarę i nadzieję w życia możliwości
Żyję tutaj, sama w rzeczywistości
Stoję na skraju granic wytrzymałości,
Co dzień wdycham zatruty tlen,
Obłudą, fałszem, niezdrowym snem.
Każdy Kolejny dzień jest jak osobista moja klęska,
Coraz bardziej bojąc się że nie zobaczę matki na święta,
Udając że wszystko jest OK, czekam, kiedy skończy się ta męka,
Wciąż staram się, ukryć wszystkie łzy,
Wiem, że pewnej nocy odejdą przykre sny,
Znikną na zawsze, zostaną tylko wspomnienia.
~Pelcia